Finansowe przekręty na Sycylii. Palermo o krok od upadku

Wszystko wskazuje na to, że kolejny włoski klub jest na prostej drodze do bankructwa. US Palermo, w którego barwach występuje dwóch polskich piłkarzy, może wkrótce ogłosić upadłość. Wszystko przez ogromne długi i brak inwestora.

Tomasz Skrzypczyński
Tomasz Skrzypczyński
kibice US Palermo Getty Images / Na zdjęciu: kibice US Palermo
Wicelider Serie B, mający przed sobą prostą drogę do powrotu do włoskiej czołówki. Tylko pozornie. US Palermo, którego zawodnikami są Radosław Murawski i Przemysław Szymiński, znajduje się na skraju bankructwa. Sytuacja klubu jest katastrofalna.

A miało być zupełnie inaczej. Gdy w listopadzie 2018 roku Maurizio Zamparini oddawał swoje udziały brytyjskiemu konsorcjum Global Futures Sports and Entertainment, wydawało się, że na Sycylii wreszcie zapanuje spokój.

Zamparini kierował klubem od 2002 roku i w tym czasie drużyna odnosiła sukcesy, jak półfinał Pucharu UEFA czy finał Pucharu Włoch, jednak nie brakowało ogromnych zawirowań.

ZOBACZ WIDEO Gorzki powrót Błaszczykowskiego. "Nie oczekujmy od Kuby, że zbawi świat"

Biznesmen, uczący się roli prezesa, zmieniał trenerów jak rękawiczki. Prawdziwym ewenementem był sezon 2015/2016, w trakcie którego drużynę prowadziło dziewięciu (!) szkoleniowców. Zamparini nic sobie nie robił z krytyki kibiców czy dziennikarzy i rządził po swojemu.

- Wiem, że mogę wydawać się kimś szalonym, ale tak naprawdę nim nie jestem. Chcę jak najlepiej dla Palermo - przekonywał, przy okazji nazywając publicznie jednego z trenerów, Giuseppe Iachiniego, idiotą.

W końcu jednak musiał ustąpić. Długi osiągnęły około 23 miliony euro, jednak znalazł nowych właścicieli. Global Futures Sports and Entertainment zakupiło udziały za jedynie 10 euro, jednak zobowiązało się do spłaty zadłużenia. Palermo stało się też spółką akcyjną, notowaną na londyńskiej giełdzie.

Plany były wielkie - przede wszystkim spłata zadłużeń, potem szybki awans do Serie A, wzmocnienie drużyny, a na dodatek budowa nowego stadionu, w miejsce zasłużonego Stadio Renzo Barbera, wybudowanego w 1932 roku.

Jeszcze w grudniu utworzono zarząd, w którego skład weszli prezes Clive Richardson, doradca John Treacy, dyrektor generalny Emanuele Facile, pomocnik Richardsona Dean Holdsworth i dyrektor techniczny Rino Foschi, który jako jedyny zasiadał w zarządzie podczas panowania Zampariniego. Szybko okazało się, że ich współpraca nie jest możliwa.

Między Richardsonem a Foschim, którzy mieli zupełnie inne postrzeganie przyszłości klubu, dochodziło do kłótni, a swoje żale zaczęli wylewać na łamach prasy. W efekcie 31 stycznia Foschi został zwolniony, jednak powrócił na swoje stanowisko... już dzień później! Jednocześnie odeszli Richardson i Holdsworth.

Najważniejsze jednak, że w tym czasie do klubu nie wpłynęła ani złotówka. Według planu GFSiE miało podnieść kapitał miał zostać podniesiony o 20 milionów euro i spłacić najpilniejsze zobowiązania. Okazało się jednak, że nowy inwestor nie ma żadnych pieniędzy! Ich pomysłem była m.in.... pożyczka z maltańskiego funduszu w wysokości 15 mln euro, która ostatecznie i tak nie doszła do skutku.

Nicola Zaniolo, wielka nadzieja włoskiej piłki

Richardson, właściciel Global Future Sport, wyznał na łamach prasy, że on miał odpowiadać jedynie za działania prawne przy przejęciu klubu, a nie za wkład finansowy. To miała być działka Sport Capital Group. 5 lutego nie było już ich jednak w klubie a w Palermo pozostał Facile.

Nie jest jednak całkiem sam, bo ma na głowie aż 56 milionów euro długu! Zaległości są gigantyczne, także wobec piłkarzy. Murawski, Szymiński i inni nie otrzymali pieniędzy od klubu od listopada ubiegłego roku. Jeśli do 15 lutego na ich kontach nie pojawią się pieniądze, władze ligi zaczną odejmować Palermo punkty.
Na zdjęciu: Przemysław Szymiński (L) i Radosław Murawski (P) Na zdjęciu: Przemysław Szymiński (L) i Radosław Murawski (P)
Na dodatek piłkarze będą mogli składać wnioski o rozwiązanie kontraktów z winy klubu. A to prosta droga nie do Serie A, ale do upadku. W obecnej sytuacji kibice Palermo pewnie tęsknią za Zamparinim. On jednak ma inne problemy. Od kilku tygodni biznesmen... jest objęty aresztem domowym za finansowe przekręty, w tym pranie brudnych pieniędzy.

Emanuele Facile ma więc już tylko dwa dni na znalezienie nowych inwestorów. Jeszcze kilka dni temu wydawało się, że największe szanse na przejęcie klubu ma znany włoski przedsiębiorca Raffaello Follieri. Znany jest jednak przede wszystkim z romansu z amerykańską aktorką Anne Hathaway a także z nie do końca przejrzystej historii swojego konta.

Na horyzoncie pojawiło się też pewne amerykańskie konsorcjum, jednak te informacje trudno w tym momencie poważnie traktować, a Palermo nie są potrzebni przebierańcy z gatunku tych, którzy pod konie ubiegłego roku chcieli przejąć jeden z zasłużonych polskich klubów.

Tym bardziej, że sprawa Palermo trafiła na polityczne salony. Senator z miasta, Steni Di Piazza, miał podnieść ten temat we włoskim parlamencie i zaapelować o powołanie komisji, która przyjrzałaby się brytyjskiemu funduszowi, który zamiast pomóc, stoczył go na dno.

Na nic zdają się protesty kibiców, którzy organizują manifestacje na mieście a także gra piłkarzy. Bo mimo fatalnej sytuacji Palermo ma tylko jeden punkt straty do lidera Serie B, a w ostatnim meczu zespół pokonał na wyjeździe Perugię 2:1.

Czy US Palermo uchroni się przed bankructwem?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×