Claudio Pizarro dzierży rekord od 23 października 2010 roku. Kiedy detronizował Giovanego Elbera (133), Robert Lewandowski stawiał pierwsze kroki w Bundeslidze. Do Borussii Dortmund dołączył trzy miesiące wcześniej, był w zespole Juergena Kloppa jedynie zmiennikiem Lucasa Barriosa, a na koncie miał tylko dwa trafienia w niemieckiej ekstraklasie. Dopiero w kolejnym sezonie został pierwszą strzelbą BVB i na dobre rozpoczął marsz ku szczytowi strzeleckiej klasyfikacji wszech czasów Bundesligi.
Ekspresowy pościg
Lewandowski błyskawicznie piął się na liście najskuteczniejszych zawodników Bundesligi, ale długo wydawało się, że wyczyn Peruwiańczyka będzie poza jego zasięgiem. Po pierwsze, Pizarro jest długowieczny, bo choć w tym roku skończy 41 (!) lat, nadal biega po boiskach Bundesligi i dorzuca coś do rekordowego dorobku. Po drugie, sam "Lewy" nosił się z zamiarem odejścia z Bayernu, by po podbiciu Bundesligi spróbować sił w innej czołowej lidze Starego Kontynentu. Kapitan reprezentacji Polski ostatecznie został jednak w Monachium, w ekspresowym tempie niwelował dystans do Peruwiańczyka i dziś ma go na wyciągnięcie ręki.
Czytaj również: Niemieckie media bronią Lewandowskiego
ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Gol i asysta Lewandowskiego. Bayern ruszył w pogoń za Borussią [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Pizarro ma na koncie 194 bramki w Bundeslidze i zajmuje 5. miejsce w klasyfikacji wszech czasów, a licznik Lewandowskiego wskazuje jedno trafienie mniej. Warto jednak zwrócić uwagę na fakt, że Peruwiańczyk pracował na swój rekordowy dorobek przez 19 sezonów - od 1999 roku z przerwą na występy w Chelsea (2014/2015). Tymczasem "Lewy" rozgrywa dopiero swój 9. sezon w niemieckiej lidze. Ponadto Pizarro wystąpił w Bundeslidze już 462 razy, a Lewandowski - 277.
Polak jest teraz szóstym najskuteczniejszym zawodnikiem w historii Bundesligi, ale pod względem średniej goli na spotkanie ustępuje jedynie Gerdowi Muellerowi. "Lewy" zdobywa średnio 0,7 bramki na spotkanie, a siedmiokrotny król strzelców Bundesligi strzelał 0,86 gola na mecz. Także w przeliczeniu na minuty lepszy od Polaka (gol co 113 minut) jest tylko legendarny "Bomber" (105). Te liczby mówią wiele o miejscu Lewandowskiego w historii niemieckiej ligi.
Najlepsi strzelcy w historii Bundesligi::
Lp. | Piłkarz | Gole | Występy | Gol/mecz |
---|---|---|---|---|
1. | Gerd Mueller | 365 | 427 | 0,86 |
2. | Klaus Fischer | 268 | 535 | 0,50 |
3. | Jupp Heynckes | 220 | 369 | 0,60 |
4. | Manfred Burgsmueller | 213 | 447 | 0,48 |
5. | Claudio Pizarro | 194 | 462 | 0,42 |
6. | Robert Lewandowski | 193 | 277 | 0,70 |
7. | Ulf Kirsten | 182 | 350 | 0,52 |
8. | Stefan Kuntz | 179 | 449 | 0,40 |
9. | Dieter Mueller | 177 | 303 | 0,58 |
- | Klaus Allofs | 177 | 424 | 0,42 |
Kat Augsburga
Wszystko wskazuje na to, że kapitan reprezentacji Polski zapisze się w historii Bundesligi właśnie w piątek. Po zimowej przerwie snajper Bayernu jest w wybornej formie. W czterech tegorocznych meczach strzelił trzy gole, a przy czterech asystował i jego dyspozycja idzie w górę z tygodnia na tydzień. Ponadto na inaugurację 22. kolejki mistrz Niemiec zagra z ulubionym rywalem "Lewego".
Polak jest prawdziwym katem FC Augsburg. W 5 ostatnich derbach Bawarii strzelił aż 10 goli, trafiając do siatki w każdym z tych występów. Ogólnie w spotkaniach z Augsburgiem zdobył już aż 18 bramek - więcej goli strzelił tylko Wolfsburgowi (19), ale przeciwko Wilkom zagrał 17 razy, a przeciwko FCA - 12.
Gospodarzem piątkowego meczu będzie Augsburg, ale Lewandowski na terenie najbliższego rywala czuje się jak u siebie. Strzelił co najmniej jednego gola w każdym z pięciu ostatnich występów na WWK Arena, a łącznie w Augsburgu zdobył już osiem bramek.
Powrót króla
Jeśli Lewandowski podtrzyma świetną passę i w piątek powiększy swój dorobek, to nie tylko wyrówna bądź pobije rekord Pizarro, ale też wskoczy na fotel lidera klasyfikacji strzelców Bundesligi. W tym sezonie był na pierwszym miejscu tylko po inaugurującej kolejce, ale wówczas dzielił się pozycją z kilkunastoma innymi zawodnikami. Potem musiał gonić Ondreja Dudę, Sebastiena Hallera, Paco Alcacera, Timo Wernera, Marco Reusa i Lukę Jovicia. Pierwszych czterech już minął, z Reusem się zrównał, ale do Jovicia aktualnemu królowi strzelców wciąż brakuje jednego trafienia.
Czytaj również: Hoeness chwali Salihamidzicia za obronę Lewandowskiego
Lewandowski jest jednym z najbardziej utytułowanych obcokrajowców w historii Bundesligi. Z Borussią i Bayernem sięgnął łącznie po 12 trofeów, w tym aż po sześć mistrzostw Niemiec, a do tego ma na koncie trzy tytuły króla strzelców - więcej razy koronę wkładał na głowę tylko wspomniany wyżej Mueller (7). Wciąż istnieją jednak bariery, których "Lewy" jeszcze nie pokonał. Nie udało mu się na przykład obronić tytułu najskuteczniejszego gracza niemieckiej ligi - ostatnim napastnikiem, który wygrał klasyfikacji strzelców Bundesligi sezon po sezonie, był w latach 1997-1998 Ulf Kirsten. Do trzech razy sztuka?