Sandro Kulenović załamany po porażce z Cracovią. "Musimy o tym jak najszybciej zapomnieć"

PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Sandro Kulenović (z lewej) i Cornel Rapa (z prawej)
PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Sandro Kulenović (z lewej) i Cornel Rapa (z prawej)

Sandro Kulenović nie odkrył Ameryki po porażce z Cracovią (0:2). - Nie zagraliśmy dobrego meczu. Musimy o nim jak najszybciej zapomnieć - mówi napastnik Legii.

[tag=546]

Legia Warszawa[/tag] marząc o dogonieniu Lechii Gdańsk, nie może sobie pozwolić na takie mecze. Mistrz Polski w niedzielę dał się zdominować na swoim stadionie Cracovii. Pasy rozegrały jeden ze swoich najlepszych spotkań w tym sezonie, przejęły inicjatywę i wygrały na wyjeździe 2:0. Bohaterem meczu został Javi Hernandez, który strzelił dwa gole: w 38. i 42. minucie.

- Na pewno nie spodziewaliśmy się takiego wyniku. Nie zagraliśmy dobrego meczu. Ale to już za nami, teraz trzeba myśleć o starciu z Lechem i je wygrać. Musimy jak najszybciej zapomnieć o tej porażce - mówi Sandro Kulenović.

Napastnik Legii nie miał wielu okazji. W 65. minucie zmienił go Jarosław Niezgoda, który również nie odmienił gry wojskowych. - Nie mam pretensji do kolegów - odpowiada Chorwat zapytany o brak szans do zdobycia bramki. - Zdarza się taki gorszy dzień i padło akurat na niedzielę.

ZOBACZ WIDEO Show Krzysztofa Piątka! Kapitalne gole Polaka i zwycięstwo Milanu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

-> Cracovia odczarowała Łazienkowską 3! Pasy czekały na takie zwycięstwo 24 717 dni

Co ciekawe, żywiołowy na ławce trenerskiej Ricardo Sa Pinto nie wstrząsnął szatnią po porażce. - Trener przyznał, że też był piłkarzem i wie, jak to funkcjonuje i, że zły dzień musiał się zdarzyć. Powiedział, żeby wziąć głowy do góry i zapomnieć to - zdradza Kulenović.

Legia jest wiceliderem Lotto Ekstraklasy. Mistrz Polski traci cztery punkty do pierwszej Lechii Gdańsk. W następnej kolejce zespół Sa Pinto zagra w Poznaniu z Lechem.

Czytaj też: Kibicom Legii Warszawa nie spodobały się działania Bogusława Leśnodorskiego. Wymowny transparent na trybunie 

Komentarze (0)