Gdy sędzia Gianluca Rocchi zakończył wtorkowy mecz Liverpoolu z Bayernem Monachium Juergen Klopp tradycyjnie poszedł podziękować za rywalizację trenerom niemieckiego klubu.
Zobacz również: Zagraniczne media po meczu Liverpool - Bayern
Przybił "piątki" ze sztabem szkoleniowym Bayernu, ale wśród nich nie było Niko Kovaca, który zajęty był czymś innym. Po chwili obaj panowie podziękowali sobie za mecz. Kovac starał się wyjaśnić nieporozumienie, ale Klopp był wściekły i po krótkiej żywiołowej dyskusji udał się na murawę w stronę sędziów i zawodników.
Na konferencji prasowej obaj trenerzy wyjaśnili sytuacje już bez zbędnych emocji. - Chciałem uścisnąć dłoń Niko bezpośrednio po meczu, a on poszedł najpierw do osób z Bayernu. Powiedziałem mu, żeby następnym razem na chwilę zwrócił się do mnie, bo wtedy będę mógł iść do swoich ludzi. Stałem tam trochę jak wół przed górą. Niko powiedział mi, że musiał porozmawiać z Riberym, ponieważ został ojcem. Ale po raz piąty, to już nie jest takie ekscytujące - śmiał się Klopp.
Niko Kovac swoje zachowanie wytłumaczył tym, że w Anglii są nieco inne zasady, niż w Niemczech. - Nie miałem złych intencji. Po chwili podałem mu rękę - powiedział trener Bayernu.
Rewanżowy mecz rozegrany zostanie 13 marca. [b]Jurgen Klopp wierzy w sukces swojego zespołu po bezbramkowym remisie na Anfield Road.
ZOBACZ WIDEO Selekcjoner Brzęczek o powołaniach. "Będą dwie nowe twarze!"
[/b]