Z wszystkich angielskich drużyn "Obywateli" uważano za największych szczęściarzy w losowaniu i typowano ich jako murowanego faworyta do awansu. Po tym co zobaczyliśmy w 18. minucie, można się było tylko utwierdzić w tym przekonaniu. W starciach z tak silnym przeciwnikiem kluczowa często bywa koncentracja, tymczasem Ralf Faehrmann i Salif Sane kompletnie się pogubili, David Silva przeciął podanie bramkarza, wyłożył piłkę Sergio Aguero i Argentyńczyk z dziecinną łatwością otworzył wynik.
Zespół Pepa Guardioli, który zaczął spotkanie w Gelsenkirchen z dobrym ofensywnym nastawieniem, dostał prezent... i chyba za mocno się rozluźnił. Niemcy długo nie byli w stanie mu zagrozić, ale końcówka pierwszej połowy przyniosła prawdziwe trzęsienie ziemi. Zaczęło się od zagrania ręką Nicolasa Otamendiego w polu karnym, który blokował w ten sposób strzał Daniela Caligiuriego. Prowadzący zawody Carlos Del Cerro Grande przez cztery minuty debatował z wozem VAR i ostatecznie wskazał na "wapno". Inna decyzja zakrawałaby na absurd, bo obrońca Manchesteru City odniósł zbyt dużą korzyść, by puścić mu to płazem. Do piłki podszedł Nabil Bentaleb i pewnym mocnym uderzeniem odrobił straty.
1:1 to już była niespodzianka, jednak tuż przed przerwą zrobiło się wręcz sensacyjnie. Mistrz Anglii spuścił z tonu i przyszło mu za to srogo zapłacić - drugim rzutem karnym. Sprokurował go Fernandinho, który sprowadził do parteru Salifa Sane i tym razem nie było już żadnych wątpliwości. Egzekutorem znów był Bentaleb, który zmienił narożnik, mimo to strzelił bardzo dobrze i Ederson skapitulował po raz drugi.
ZOBACZ WIDEO Obrona wielkim problemem reprezentacji. "Rybus jest kontuzjowany a Reca nie gra w klubie"
Szok, jaki przeżyli "Obywatele" kompletnie wytrącił ich z równowagi. Po przerwie nadal mieli wprawdzie przewagę w polu, tyle że długo nic z niej nie wynikało. Stać ich było tylko na nieliczne strzały z dystansu bądź zagrażanie rywalowi po stałych fragmentach. Z gry sytuacji nie stwarzali, a od 68. minuty mieli dodatkowo utrudnione zadanie, bo za faul na Guido Burgstallerze drugą żółtą, a co za tym idzie czerwoną kartkę otrzymał Otamendi. Argentyński obrońca podsumował w ten sposób swój marny występ.
Wykluczenie nie zmieniło obrazu gry, bo nawet w dziesiątkę Manchester City miał inicjatywę. I w końcu dopiął swego, choć potrzebował do tego rzutu wolnego. Cudownie uderzył z 25 metrów Leroy Sane i Faehrmann był bez szans.
Zespół z Gelsenkirchen stracił prowadzenie, a w 90. minucie w kompromitujący sposób dopuścił do porażki. To był długi wykop Edersona, piłka trafiła do Raheema Sterlinga, a ten przepchnął nieporadnego Bastiana Oczipkę i uderzył skutecznie z ostrego kąta.
Cały wysiłek gospodarzy poszedł na marne, zaś to co zrobili w końcówce było futbolowym kryminałem. Mając mecz w zasadzie pod kontrolą, pozwolili osłabionemu przeciwnikowi całkowicie odwrócić wynik i sami pozbawili się szans na awans. Trudno uwierzyć, że na Etihad Stadium będą w stanie pokonać mistrza Anglii, zwłaszcza że do awansu w najlepszym wypadku potrzebują dwóch bramek. Drugie starcie obu drużyn zaplanowano na wtorek 12 marca.
Schalke 04 Gelsenkirchen - Manchester City 2:3 (2:1)
0:1 - Sergio Aguero 18'
1:1 - Nabil Bentaleb (k.) 38'
2:1 - Nabil Bentaleb (k.) 45'
2:2 - Leroy Sane 85'
2:3 - Raheem Sterling 90'
Składy:
Schalke 04 Gelsenkirchen: Ralf Faehrmann - Jeffrey Bruma, Salif Sane, Matija Nastasić, Daniel Claigiuri, Suat Serdar, Nabil Bentaleb, Bastian Oczipka, Weston McKennie (78' Steven Skrzybski), Mark Uth (87' Amine Harit), Hamza Mendyl (65' Guido Burgstaller).
Manchester City: Ederson - Kyle Walker, Nicolas Otamendi, Aymeric Laporte, Fernandinho, Ilkay Gundogan, Bernardo Silva, Kevin De Bruyne (87' Ołeksandr Zinczenko), David Silva (70' Vincent Kompany), Raheem Sterling, Sergio Aguero (78' Leroy Sane).
Żółte kartki: Mark Uth, Salif Sane (Schalke 04 Gelsenkirchen) oraz Nicolas Otamendi, Fernandinho (Manchester City).
Czerwona kartka: Nicolas Otamendi /68' za drugą żółtą/ (Manchester City).
Sędzia: Carlos Del Cerro Grande (Hiszpania).