Zazwyczaj strzelony gol, szczególnie pięknej urody, jest powodem do szaleńczej radości. Inaczej sytuacja wygląda, gdy strzela się go byłemu klubowi, który darzy się szacunkiem.
Tak było w przypadku Leroy'a Sane. 23-letni Niemiec na boisku pojawił się w drugiej połowie meczu z Schalke 04 i już po kilku minutach został bohaterem Manchesteru City. Jego kapitalny gol rzutu wolnego dał Anglikom remis, a w końcówce Sterling zapewnił zwycięstwo.
Czytaj również: Zaskakujące słowa Guardioli. "Nie jesteśmy gotowi na triumf w LM"
Sane, choć przymierzył idealnie, nie celebrował zdobytej bramki. Po meczu za nią nawet przeprosił. - Przepraszam za strzelonego gola. Naprawdę nie mogłem się z niego cieszyć. Jestem szczęśliwy, ale zdobyłem tego gola przeciwko mojej miłości - powiedział.
ZOBACZ WIDEO Wszołek alternatywą dla Grosickiego? "Nikomu nie zamykam drogi do kadry"
Mecz był bardzo trudny dla Manchesteru City. Gospodarze przez długi czas prowadzili i wydawało się, że wygrają 2:1. Mistrzowie Anglii w końcówce zdołali jednak przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, pomimo gry w osłabieniu.
Czytaj również: Wojciech Szczęsny nie traci nadziei. "Uśmiechnę się za dwa tygodnie"
"Trudna gra z dobrym zakończeniem dla nas. Szacunek dla Schalke 04 i ich fanów. To było przytłaczające wrócić tutaj" - napisał na Twitterze Leroy Sane.
Niemiec bardzo emocjonalnie podszedł do powrotu na stadion Schalke 04. Jest wychowankiem tego klubu, a w pierwszej drużynie rozegrał 57 meczów i zdobył 13 goli. W sierpniu 2016 roku przeszedł za 50 milionów euro do Manchesteru City.