[b]
Maks Chudzik z Manchesteru [/b]
Kolejni ludzie w Lechu Poznań przekonywali go, że będzie tam gwiazdą. Wiceprezes Piotr Rutkowski opowiadał w programie "Prawda Futbolu", że Łukasz Bejger mógł wkrótce zacząć grę w pierwszym zespole, przecież od dawna trenował w akademii, był tym poznańskim narybkiem. 17-latek tylko wzrusza ramionami: - Cały czas słyszałem takie głosy, tylko za słowami nie szły czyny. Wiceprezes Rutkowski dużo o mnie mówi, tylko że tak naprawdę ani razu nie rozmawialiśmy. Nawet nigdy go nie widziałem. Skoro jestem takim talentem to czy w ten sposób kształtuje się kontakty między zawodnikiem a klubem?
I w galerii handlowej na obrzeżach Manchesteru, w momencie gdy w Polsce akurat trwa mecz Lecha z Legią mówi: - Tak naprawdę moje dobre relacje z ważnymi personami w klubie zamykają się na osobie dyrektora sportowego pana Tomasza Rząsy. Co z resztą? Dowiedziałem się, że niektórzy nie życzą mi teraz najlepiej.
Ojciec założył dla niego klub
A jednak, Lech wcale nie zamierzał chłopaka wypuszczać. 1,5 roku temu wysoki (190 cm) stoper przyjechał na rekonesans do Manchesteru i spodobał się na tyle, że Czerwony Diabły szybko zdecydowały się go zatrzymać. On sam też chciał odejść, ale łatwe to nie było.
ZOBACZ WIDEO Polscy piłkarze w wysokiej formie. Przepiękny gol Milika z rzutu wolnego
Tłumaczy: - Miałem tylko 15-16 lat, a nie wiedziałem co ze mną będzie. Widziałem tylko, że klub nie chce mnie puścić. W pewnym momencie straciłem więc nadzieję na transfer. Ostatecznie udało mu się opuścić Poznań latem zeszłego roku za rekordowe w historii akademii 400 tysięcy euro. O transfer chłopaka poprosili też rodzice, odegrali tu kluczową rolę.
Najpierw trafił do United jako młodzieżowiec, w listopadzie gdy skończył 17 lat, podpisał zawodowy kontrakt. Jest drugim po Tomaszu Kuszczaku polskim piłkarzem w drużynie "Czerwonych Diabłów".
Czytaj także: Oto jak Łukasz Bejger zostawał zawodnikiem Manchesteru United
Mama Łukasza to prawniczka, tato jest biznesmenem. Bejger z dumą opowiada, że w rodzinnym Golubiu-Dobrzyniu szanuje ich niemal każdy. Mówi: - Powiedzieć, że zrobili wiele dla mojego rozwoju to mało. Jak miałem 7 lat i byłem za młody aby trenować w juniorach lokalnego zespołu Drwęca, to tata specjalnie dla mnie założył klub piłkarski! Nazwaliśmy się KS Piłkarz - opowiada.
Do dziś w fachowym portalu Transfermarkt pod profilem Bejgera widnieje, iż piłkarsko "wychowała" go malutka drużyna jego ojca. Dziś już do niego nie należy. Kiedy Łukasz zaimponował skautom Lecha, ojciec zawodnika oddał klub swoim znajomych.
Rodzice chłopaka są też jego agentami, profesjonalnego menadżera piłkarz na razie nie szuka. - Skoro rodzicom udało się zaprowadzić mnie do Manchesteru United to dlaczego mam szukać zmian? W końcu to oni negocjowali za mnie wszelkie umowy – wyznaje.
I dzięki nim, na razie nie rzucił też szkoły, za dwa lata chce zdać maturę. Mówi: - Nie chcę być nie fair w stosunku do reszty rówieśników. Przylatuję do Polski napisać wszystkie egzaminy, a nie w Manchesterze przy "wujku Google".
Dwa kroki do Pogby
Bo wyjazd zagranicę w tak młodym wieku może przytłoczyć. Bejger sam jednak dodaje: - Wiem, że na chłopaków czeka tutaj wiele pokus. Niektórym imponuje to, że jesteś piłkarzem Manchesteru United. Potrafi pojawić się wokół ciebie wiele "życzliwych dziewczyn". Ja wszystkim "życzliwym" odmawiam, mam swoją partnerkę. Musiałem ją podrywać, a nie liczyłem na to, że zemdleje na wieść, iż gram w piłkę i zarabiam w funtach.
Do tego obcuje z gwiazdami. Przesiąkł już szatnią Manchesteru: - Cały czas widuję się z zawodnikami pierwszego zespołu. To daje taki specyficzny klimat. Po prostu dotykasz tego wielkiego futbolu. W Lechu pierwsza drużyna znajduje się w Poznaniu, a akademia jest skoszarowana we Wronkach - opowiada.
I dodaje: - Częściej widywałem w swoim życiu Juana Matę czy Antonio Valencię, niż Nikolę Vujadinovicia lub Łukasza Trałkę. Uwielbiam Jesse Lingarda oraz Paula Pogbę. Obaj są niesamowicie zabawnymi gośćmi. Tak naprawdę każdy dba o atmosferę. Nawet Mourinho. Gdy z nim rozmawiałem to cały czas żartował - wyznaje Łukasz.
Portugalczyka na Old Trafford już nie ma, Bejger wciąż jest. I w Manchesterze mają wobec niego całkiem duże plany: - Mój kontrakt kończy się po sezonie 2021/2022. Klub już przedstawił mi jednak długofalowy projekt rozwoju. W piłce nie ma nic za darmo, lecz według założeń, w następnym sezonie mam zostać podstawowym stoperem zespołu U-18 obok młodzieżowego reprezentanta Anglii. Jeśli przekonam władze klubu do swoich umiejętności, to po roku przejdę do zespołu rezerw. Potem? Można zrobić tylko jeden krok wyżej. Tam gdzie Lingard i Pogba - uśmiecha się pod nosem nastoletni Polak.
Koło historii
W Manchesterze cenią go na tyle mocno, że Bejger szybko otrzymał możliwość trenowania z pierwszym zespołem. Na treningach odpowiedzialny jest za krycie Masona Greenwooda, złotego dziecka brytyjskiego futbolu, który już znalazł się w kadrze na mecz Ligi Mistrzów, a fachowy portal "FourFourTwo" umieścił go na 5. miejscu listy najbardziej ekscytujących nastolatków w angielskim futbolu.
Czytaj także: Ferguson ubłagał Clegga o podpisanie kontraktu. Zawodnik MU, dla którego piłka była męką
Sam też próbuje pomóc szczęściu. Jak opowiada, poprosił sztab trenerów do przygotowania fizycznego o indywidualny tok dodatkowych treningów na siłowni. Program wykonuje niemal zawsze przed standardowymi zajęciami z drużyną: - Motoryka oraz siła to w dzisiejszym futbolu klucz. Właśnie dlatego wybrałem Manchester. Nie posiadam na tyle dobrych warunków fizycznych, aby grać już teraz w seniorskiej piłce (Bejger waży 71 kilo przy wzroście 187 cm - przyp. red.), co obiecywał mi Lech. Dlatego wolę ograć się 2-3 lata na tym poziomie. W międzyczasie zrobić tyle, ile mogę. Nie wykluczam powrotu do Polski. Może jestem za słaby, może nie. Gdzie jak nie tu mogę się o tym przekonać - mówi Łukasz.
O Golubiu-Dobrzyniu jednak nie zapomina. Chce np. zorganizować nieoficjalny mecz reprezentacji U-17 w rodzinnym mieście. Wynajął już boisko, ustalił przyjazd najzdolniejszych nastolatków z całego kraju. Zadbał nawet o koszulki, które zostaną przeznaczone na licytacje: - Nie wiem na jaki cel będą przeznaczone pieniądze z konkursów, ale na pewno będzie szczytny. Rywalem naszej kadry będzie Drwęca. Ten klub, dla którego byłem za młody aby trenować.