Dla Arsenalu wyjazdowy mecz ze Stade Rennais zaczął się idealnie. Już w 4. minucie Kanonierzy po strzale Alexa Iwobiego objęli prowadzenie. Wydawało się, że dla angielskiego zespołu będzie to łatwe spotkanie. Nic bardziej mylnego. Gra Arsenalu posypała się w 41. minucie, gdy za dwie żółte kartki z boiska wyrzucony został Sokratis Papastathopoulos.
- Przez 40 minut kontrolowaliśmy grę, zdobyliśmy bramkę i nie pozwalaliśmy rywalom na stworzenie groźnych sytuacji. Czerwona kartka wszystko zmieniła. Myślę, że mogliśmy zagrać lepiej. To jednak pierwszy mecz i przed nami kolejne 90 minut. Porażka 1:3 jest dla nas trudna, ale zamierzamy w rewanżu grać tak samo, jak przez pierwsze 40 minut. Mam zaufanie do swoich zawodników, a nasi kibice pomogą nam stworzyć świetną atmosferę, która doda nam dobrego ducha - powiedział po porażce trener Arsenalu, Unai Emery.
Zobacz także: Mocny początek Valencia CF. Rodrigo wypracował jej zaliczkę
Czerwona kartka pokrzyżowała taktyczne plany szkoleniowca. Na prawej obronie musiał zagrać Henrich Mchitarjan, a na boisku pojawili się gracze ofensywni. - Po czerwonej kartce potrzebowaliśmy świeżych graczy, którzy mogliby pomóc w ofensywie. Nie stworzyliśmy jednak żadnej szansy na strzelenie drugiej bramki - dodał Emery.
ZOBACZ WIDEO Hierarchia polskich napastników? "Lewandowski, Milik, Piątek. Piątkowi jeszcze trochę brakuje"
Szkoleniowiec nie miał pretensji do Sokratisa Papastathopoulosa za dwie żółte kartki. - Takie były decyzje sędziego. Musimy nauczyć się grać z takimi rywalami jak Stade Rennais. W trudnych chwilach nie wykonywaliśmy naszej pracy. Możemy grać lepiej. Nie mogę nic złego powiedzieć o Sokratisie. Był bardzo zaangażowany. Dobrze zachowywał się na boisku, przerwał dwie groźne akcje i otrzymał za to kartki - powiedział Emery.
Rewanżowe spotkanie rozegrane zostanie 14 marca na Emirates Stadium w Londynie.