Gino Lettieri po klęsce Korony: Przepraszamy wszystkich kibiców

- Przez 24 lata, od kiedy jestem trenerem, to nie przeżyłem tego, co się stało w drugiej połowie - mówił po kompromitującej porażce Korony Kielce z Wisłą Kraków (2:6) trener gospodarzy, Gino Lettieri.

Sebastian Najman
Sebastian Najman
Gino Lettieri WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Gino Lettieri
- Całkiem dobrze weszliśmy w ten mecz. Graliśmy agresywnie i szybko zdobyliśmy pierwszą bramkę. Potem jednak do końca nie umiemy sobie wytłumaczyć, jak można tak stracić bramkę. Jak to możliwe, że dwaj zawodnicy są tak źle ustawieni. Odpowiedzieliśmy golem na 2:1, ale potem znowu w dziwny sposób straciliśmy bramkę. W tej fazie meczu bardziej spodziewaliśmy się trzeciej bramki dla nas, niż straty drugiej. To były dwa prezenty dla przeciwnika, dzięki którym wrócił do meczu - rozpoczął swoją pomeczową wypowiedź Gino Lettieri.

Trener Korony nie mógł być w dobrym nastroju, bowiem jego zespół został zdemolowany po przerwie i doznał jednej z najdotkliwszych porażek w historii swoich występów w najwyższej klasie rozgrywkowej. - Przez 24 lata, od kiedy jestem trenerem, to nie przeżyłem tego, co się stało w drugiej połowie. Myślałem, że to, co przeżyliśmy kiedyś w Płocku, to było najgorsze co może się stać. Dzisiaj jednak stało się coś gorszego. Tym bardziej to boli, bo przegraliśmy w takich okolicznościach z Wisłą Kraków. Trudno to wytłumaczyć. W dwóch ostatnich meczach straciliśmy aż 10 bramek. To dużo więcej niż w poprzednich spotkaniach. Przepraszamy wszystkich kibiców i inwestorów. Musimy przede wszystkim przeanalizować tę drugą połowę - przyznał.

Zobacz także: Ofensywne szaleństwo! Wisła Kraków efektownie rozbiła Koronę Kielce

Opiekun złocisto-krwistych wyjątkowo długo odpowiadał na pytania dziennikarzy. Jedno z nich dotyczyło m.in. zmiany ustawienia w przerwie, co zdaniem wielu sprawiło, że gra kielczan całkowicie się posypała. - W przerwie zmieniliśmy ustawienie na trzech obrońców, bo przeciwnik miał przewagę w centralnej strefie boiska. Chcieliśmy to wyrównać i grać trzema zawodnikami w środku. Straciliśmy wtedy dwie bramki, bo nasi obrońcy grali na spalone. Jakby zostali przy przeciwniku, to by te gole nie padły. To były proste długie piłki za plecy obrońców. My wtedy myśleliśmy o spalonym. W taki sposób nie można grac w piłkę - ocenił.

ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Werder pokonał Schalke. Padło sześć goli! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

W ostatnich dniach przedstawiciele klubu z Suzuki Areny mocno zachęcali kibiców do przyjścia na stadion. Wynik sobotniej konfrontacji zmusił jednak trenera Lettieriego do przeprosin pod adresem fanów. Wielu z nich jeszcze przed ostatnim gwizdkiem opuściło trybuny. - Rozumiemy kibiców. Tak samo jesteśmy rozczarowani tym wynikiem. Tym bardziej że przegraliśmy z Wisłą - zakończył.

Zobacz także: Cracovia wróciła na zwycięską ścieżkę. Kolejny popis Airama Cabrery

Maciej Stolarczyk z kolei był bardzo zadowolony z wyniku, jaki osiągnęła Wisła Kraków. - Jestem szczęśliwy po tym spotkaniu. Gratuluję mojej drużynie tego meczu, ponieważ pomimo straty jednej, czy drugiej bramki, zespół cały czas był gotowy do realizacji tego, co sobie założyliśmy. Pozostaje mi tylko pogratulować. Korona to bardzo trudny przeciwnik. Cały czas zmienia system, rotuje zawodnikami. Tym bardziej cieszy nas ta wygrana - powiedział.

Biała Gwiazda z dorobkiem 35 punktów zajmuje 9. miejsce w ligowej tabeli. Korona z kolei ma na swoim koncie o "oczko" więcej i jest ósma.

Czy Korona Kielce zajmie miejsce w grupie mistrzowskiej?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×