Dla Arki Gdynia była to już piąta porażka z rzędu na wiosnę. Żółto-niebiescy przegrali kolejno z Koroną, Zagłębiem, Piastem, Lechem i Legią. Choć w sobotę gdynianie walczyli, to po raz kolejny schodzili z boiska jako pokonani.
Frustracji nie ukrywają kibice, którzy po zakończeniu sobotniego spotkania dali wyraz swojego niezadowolenia. "Smółka do kibiców" - krzyczeli. Gdy ten nie zareagował i udał się do tunelu, fani skandowali: "Smółka wypi*****".
Zobacz także: Arka - Legia: warszawska wygrana na gdyńskim kartoflisku
Do kibiców wyszedł Adam Marciniak, który podziękował za doping i zapewnił, że każdy z zawodników dał z siebie wszystko w sobotnim meczu z Legią. - Powiedziałem im, że musimy być razem w tej trudnej sytuacji. Doping był do samego końca i do samego końca walczyliśmy o zwycięstwo. Jeżeli trybuny będą z nami zawsze, to jestem przekonany, że się utrzymamy - tłumaczył dziennikarzom.
ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Rozczarowanie w Lipsku. RB stracił punkty i przewagę w tabeli [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Szkoleniowiec Arki wulgarnymi okrzykami był "namawiany" do dymisji. On na konferencji prasowej zadeklarował jednak, że nadal będzie kontynuować swoją pracę. Wierzy w siebie i w drużynę, mimo że gdynianie czekają na pierwsze zwycięstwo od długiego czasu. Ostatni raz wygrali w listopadzie.
- Do teraz nie wiem jak można było przegrać to spotkanie. Jestem dumny z mojej drużyny. Jesteśmy w ciężkim kryzysie, ale nie było dziś w nas widać zwątpienia. Walczyliśmy i zostawiliśmy dużo zdrowia na boisku. wierzę w swój zespół i będziemy kontynuować to, na czym się skupiamy i nad czym pracujemy. Musimy wyjść z dołka i nie możemy się poddawać. Każdy mężczyzna musi być przygotowany na trudne sytuacje. Było widać, że ten zespół tego nie robi - przyznał.
Zobacz także: Legia goni Lechię, a Wisła Kraków jest bliżej grupy mistrzowskiej. Zobacz tabelę Lotto Ekstraklasy