W ćwierćfinałach Ligi Mistrzów są już Tottenham Hotspur, Ajax Amsterdam, Manchester United i FC Porto. Trzy z tych klubów odwróciły wynik dwumeczu po porażce w pierwszym spotkaniu. To jeden z powodów, dlaczego przedwcześnie skreślić Juventusu nie wypada. Mistrz Włoch staje przed trudnym zadaniem. Musi strzelić minimum dwa gole drużynie, która traci średnio 0,6 bramki na mecz w Primera Division, najmocniejszej według rankingu UEFA lidze w Europie. Na dodatek Juventus musi dobrać się do skóry przeciwnika, do którego siatki nie trafił przez 270 minut. W 2014 roku spotkał się już z Atletico Madryt w Turynie. Stanęło na bezbramkowym remisie, którego ewentualna powtórka, będzie premiować awansem podopiecznych Diego Simeone.
Czytaj także: Ostatnia szansa weteranów. Nadzieje Atletico Madryt na triumf
Obrońcy Atletico są ludźmi od zadań specjalnych. Dwa tygodnie temu Jose Maria Gimenez i Diego Godin radzili sobie wzorowo i upilnowali Cristiano Ronaldo. Nie było im jednak dość wrażeń. Pobiegli też rozstrzygnąć mecz po przeciwnej stronie boiska. To dzięki bramkom Urugwajczyków drużyna z Madrytu przystąpi do rewanżu z zaliczką 2:0. Gimenez trafił do siatki po raz drugi w tej edycji Ligi Mistrzów. To wystarczy, żeby być jednym z 71 piłkarzy, którzy są w klasyfikacji strzelców rozgrywek przed Ronaldo.
Po porażce w Madrycie pytań wokół Juventusu jest dużo. Najwięcej z nich dotyczy trenera Massimiliano Allegriego i Cristiano Ronaldo. W pierwszym meczu Ligi Mistrzów reprezentant Portugalii nie dotrwał na boisku do końca drugiego kwadransa. Czerwona kartka otrzymana w Walencji oznaczała pauzę w spotkaniu z Young Boys Berno. Portugalczyk wrócił i zagrał pierwsze skrzypce w sentymentalnym, wygranym 1:0 meczu z Manchesterem United na Old Trafford. W rewanżach w grupie Juventusowi i jego gwiazdorowi nie wiodło się już dobrze, a w ostatnich czterech spotkaniach w europejskim pucharze, ponieśli trzy porażki. Do zespołu Allegriego miała należeć wiosna, tyle że od stycznia ma jeszcze więcej problemów niż przed przełomem roku. Sam Ronaldo czeka na gola od blisko miesiąca. W klasyfikacji strzelców ligi włoskiej dał się wyprzedzić Fabio Quagliarelli i dogonić Krzysztofowi Piątkowi.
ZOBACZ WIDEO "Krzysztof Piątek w gazie i ława w reprezentacji?!". Jak to wytłumaczyć kibicom?
Turyn czeka na wielki wieczór Cristiano Ronaldo, ale budzić się musi nie tylko on. Paulo Dybala zdobył dwie bramki w ostatnich 15 meczach, Miralem Pjanić jedną od września, a nawet kiedy Bośniak przełamał się w pojedynku z SSC Napoli, został wyrzucony przez sędziego z boiska kilka minut po przerwie. Mario Mandzukić ostatnio trafił do siatki przed świętami Bożego Narodzenia.
Powrót Chorwata do Madrytu był jednym z najciekawszych wydarzeń pierwszego starcia Atletico z Juventusem. W przeciwnym kierunku wybrał się przy okazji rewanżu Alvaro Morata. Piłkarzem Bianconerich był przez dwa sezony od 2014 do 2016 roku. W 93 meczach strzelił 27 goli, zdobył pięć trofeów. Po odejściu przyznał w rozmowie z dziennikarzem "La Gazzetta dello Sport", że nie chciał opuszczać Juventusu. Real Madryt odkupił Moratę za 30 milionów euro, na co ten musiał przystać. - Pojechałem do Turynu jako chłopiec, a wróciłem jako prawdziwy mężczyzna - mówił Hiszpan, który w koszulce Starej Damy strzelał gole Sevilli, Barcelonie i Realowi. Teraz jest w szatni Atletico, a w dwóch ostatnich występach zdobył trzy bramki.
- Morata to świetny facet. Wszyscy mieliśmy nadzieję, że zostanie w Juventusie. Będziemy musieli uważać na niego tak samo jak na Griezmanna i innych piłkarzy z Madrytu - mówi Giorgio Chiellini, obrońca zespołu z Turynu. - Atletico to solidna drużyna, ale to nie oznacza, że nie ma słabości. Musimy być skupieni, stanowczy i bardziej zdeterminowani od przeciwnika. Przede wszystkim wyjść na boisko bez obaw. Jesteśmy przyzwyczajeni do takich sytuacji jak obecna. Jesteśmy podekscytowani i mamy nadzieję na magiczną noc.
Czytaj także: Massimiliano Allegri zaskakuje. "Odpadnięcie nie będzie porażką Juventusu"
Historia nie przemawiała za klubem Wojciecha Szczęsnego od początku rywalizacji z madrytczykami. Włoska drużyna nie zwyciężyła na terenie Atletico od początku wieku i Juventus dołożył do listy niepowodzeń jeszcze jedno. Ponadto zespół Simeone jest niepokonany w Italii od czterech spotkań. Po raz ostatni przegrał w październiku 2011 roku 0:2 z Udinese Calcio. W 26 konfrontacjach z przedstawicielami Serie A stracił 18 goli, czyli ponownie może pochwalić się imponującą średnią 0,7 bramki na mecz. Na małe pocieszenie dla Bianconerich ponieśli oni tylko jedną porażkę w ostatnich 11 spotkaniach u siebie z klubami z Primera Division. Zwycięstw było sześć, ale w takim rozmiarze, który we wtorek będzie premiować przynajmniej dogrywką, tylko dwa.
Także we wtorek dokończenie rywalizacji Manchesteru City z Schalke 04 Gelsenkirchen. Mistrz Anglii wygrał pierwszy mecz w Niemczech 3:2.
1/8 finału Ligi Mistrzów:
Juventus - Atletico Madryt / wt. 12.03.2019 godz. 21.00
Pierwszy mecz: 0:2.
Manchester City - Schalke 04 Gelsenkirchen / wt. 12.03.2019 godz. 21.00
Pierwszy mecz: 3:2.
Odrabiać 0:2 ze świadomością, że jak się nie upilnuje Atletico i pozwoli im je Czytaj całość