Trener Jacek Magiera przejął drużynę Legii Warszawa po Besniku Hasi. Było to w trakcie sezonu 2016/2017. Początek jego pracy był wyśmienity.
Poprowadził drużynę do 3. miejsca w grupie Ligi Mistrzów, co oznaczało na wiosnę grę w fazie pucharowej Ligi Europy (przegrana w dwumeczu z Ajaksem Amsterdam). Później zdobył z Legią mistrzostwo kraju.
Problemy zaczęły się na początku sezonu 2017/2018. Legia nie awansowała do fazy grupowej ani Ligi Mistrzów ani Ligi Europy. Tuż po eliminacjach, we wrześniu 2017 roku, Magiera został zwolniony.
ZOBACZ WIDEO Selekcjoner ogłosił powołania na el. Euro 2020. "Jest kilka powrotów i niespodzianek"
Niedawno prezes Dariusz Mioduski w jednym z wywiadów stwierdził, że zwolnił go, bo nie podobał mu się sposób konstruowania drużyny. Magiera w programie "Stan Futbolu" w TVP Sport nie zgodził się z taką opinią, twierdząc, że chciał w letnim oknie transferowym sprowadzić innych piłkarzy.
W rozmowie z Robertem Błońskim z "Przeglądu Sportowego" dodał, że nie nosi zadry do Legii. - Nie noszę i nie będę nosił. Cieszę się tym, co mam, czyli reprezentacją do lat 20 i mistrzostwami świata, które w maju odbędą się w Polsce. Szykujemy się do wielkiej imprezy. Do nikogo nie noszę w sercu urazy. Lepiej i wygodniej się żyje, kiedy człowiek wyrzuci śmieci z głowy - skomentował.
Dla niego wyjątkowe będzie środowe spotkanie w Pucharze Polski, w którym Raków Częstochowa zagra z Legią Warszawa. Magiera grał w obu klubach, a Częstochowa jest jego miastem rodzinnym. Przestrzega warszawian przed lekceważeniem rywala.
Zobacz także: Stanowczy komentarz Dariusza Mioduskiego ws. Wisły Kraków. "Musi być traktowana jak wszyscy inni"
- Jesienią, w 1/16 finału, Lech przekonał się, że Raków jest niebezpieczny u siebie. Wykorzystał wtedy wszystkie słabości Kolejorza i zasłużenie awansował. Legia zagra na specyficznym stadionie i boisku. Niestety obiekt to wstyd na całe miasto. Nie ma stadionu z prawdziwego zdarzenia, na którym można przyjmować zespoły z ekstraklasy. W ubiegłym roku zainstalowano sztuczne oświetlenie i wszyscy w Częstochowie się cieszyli, a przecież to norma od dawna - stwierdził były trener Legii.