Włosi nie mają wątpliwości: Dries Mertens najlepszym partnerem dla Arkadiusza Milika

Newspix / Franco Romano/FOTSPORTPHOTO24 / Na zdjęciu: Dries Mertens (z lewej) i Arkadiusz Milik
Newspix / Franco Romano/FOTSPORTPHOTO24 / Na zdjęciu: Dries Mertens (z lewej) i Arkadiusz Milik

Włoskie media piszą, że najlepszym partnerem w ataku dla Arkadiusza Milika jest Dries Mertens. Ostatnio to właśnie Belg występował obok Polaka i przynosiło to korzyści.

"Przeciwko Parmie i Salzburgowi tandem ataku skomponowany przez Mertensa i Milika sprawdził się świetnie, strzelając siedem goli i nie tracąc ani jednego. W taktycznej szachownicy Ancelottiego Belg pokazał, że potrafi lepiej grać jako finiszer w roli trequartisty za polskim napastnikiem" - pisze portal napolicalciolive.com.

Ale Dries Mertens nieco narzeka na to, jak gra SSC Napoli. Chodzi o sporą liczbę dośrodkowań, z których nie jest w stanie korzystać belgijski napastnik. Mierzy 169 cm co przy rosłych obrońcach sprawia, że nie ma szans wygrać pojedynków powietrznych.

- Gramy teraz inaczej. Jest sporo dośrodkowań, ale ja nie jestem Crouchem [napastnik angielskiego Burnley, który mierzy 201 cm - przyp.red.]. Dlatego staram się szukać miejsca w innych rejonach boiska - mówi Mertens.

ZOBACZ WIDEO Serie A: Juventus zlał Udinese. Błysk utalentowanego nastolatka [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

W ten sposób 31-latek stara się nieco tłumaczyć swoją słabą skuteczność. W ostatnich czternastu meczach Serie A Mertens zdobył zaledwie jedną bramkę. Dołożył cztery asysty, ale ostatnią w połowie stycznia.

Carlo Ancelotti i tak ma problem. Lorenzo Insigne wcale nie gra lepiej, bo w ostatnich trzynastu ligowych spotkaniach tylko dwukrotnie zdobywał gole. Przy nich Arkadiusz Milik wygląda doskonale: 11 bramek w 16 ostatnich meczach.

Napoli następny mecz rozegra w czwartek (początek o godz. 18:55) przeciwko Salzburgowi w Lidze Europy. Pierwsze spotkanie Włosi wygrali 3:0.

Zobacz także: Liga Mistrzów 2019. Bayern - Liverpool. Robert Lewandowski: Sezon jest bardzo skomplikowany

Zobacz także: Jan Tomaszewski: Mam nadzieję, że Brzęczek nie da się namówić pseudofachowcom

Komentarze (0)