Bodvar Bodvarsson był jedynym jasnym punktem Jagiellonii w meczu z Koroną. "Co z tego, skoro nie zdobywamy punktów"

Newspix / KAMIL SWIRYDOWICZ / Na zdjęciu:  Bodvar Bodvarsson
Newspix / KAMIL SWIRYDOWICZ / Na zdjęciu: Bodvar Bodvarsson

Jagiellonia Białystok zawiodła na całej linii w meczu z Koroną Kielce (1:3). Jeden piłkarz gospodarzy może być jednak zadowolony ze swojego występu. Bodvar Bodvarsson zagrał bardzo dobre spotkanie, co docenił nawet trener Ireneusz Mamrot.

Konferencja prasowa po zakończeniu meczu Jagiellonii z Koroną (1:3). Na pytania dziennikarzy odpowiada Ireneusz Mamrot. Andrzej Jakubowski z portalu jagiellonia.net mówi, że tylko jednemu zawodnikowi nie można nic zarzucić. - Bodvar - odpowiada trener i kiwa znacząco głową.

Sobotnie starcie było kolejnym bardzo nieudanym w wykonaniu Jagi, jednak jej obrońca naprawdę wyróżniał się na tle kolegów. To jego akcja lewym skrzydłem i walka o piłkę do samego końca zapoczątkowała sytuację, po której wynik powinien otworzyć Marko Poletanović. To on dwukrotnie ratował Jagę w ostatniej chwili przed stratą gola na 0:2 (czego i tak jednak nie udało się uniknąć - przyp. red.).

Bodvarsson biegał, starał się, walczył. To zresztą znalazło odzwierciedlenie w liczbach. Pokonał 11,43 km. (drugi dystans w zespole), wykonał 13 sprintów (także drugi wynik w drużynie) i miał 75 tzw. szybkich biegów (bezapelacyjnie najlepszy). W ogóle nie faulował, wygrał zaś aż 83 proc. pojedynków na ziemi (nikt nie mógł pochwalić się lepszym rezultatem).

- Widać, że bardzo chce. Mocno walczył o miejsce w składzie i je sobie wywalczył. Jego postawa to jedyny plus tego meczu. Problem w tym, że nie do końca potrafiliśmy go wykorzystać w ataku - podkreślił Mamrot. A o tym ostatnim zdaniu najlepiej świadczy statystyka otrzymanych podań. 23-latek dostał ich zaledwie 14, czyli... 2-3 razy mniej niż inni gracze Jagi. Mimo tego szkoleniowiec białostoczan zaprzeczył, że koledzy nie chcą mu zagrywać.

Warta uwagi była też scena po spotkaniu. Chociaż Bodvarsson zaliczył bardzo dobre zawody, to z szatni wyszedł w najgorszym nastroju. - Byłem bardzo głodny gry i robiłem wszystko, aby stać się podstawowym zawodnikiem. Cel osiągnąłem. Co z tego, skoro jako drużyna zawodzimy i nie zdobywamy punktów? Koniecznie musimy się poprawić, bo trzeba poprawić pozycję w tabeli - powiedział dla oficjalnej strony internetowej klubu.

Islandczyk jest graczem Jagiellonii od lutego zeszłego roku. W tym sezonie zagrał 7 meczów w Lotto Ekstraklasie. Ponadto wystąpił we wszystkich 4 Pucharu Polski.

ZOBACZ WIDEO Ogromna niespodzianka! Cagliari pokonało Fiorentinę! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Źródło artykułu: