El. ME 2020. Polska - Łotwa. Dobra passa Wojciecha Szczęsnego. "Każda seria kiedyś się kończy"

PAP / Piotr Nowak / Na zdjęciu: Wojciech Szczęsny
PAP / Piotr Nowak / Na zdjęciu: Wojciech Szczęsny

Mecz eliminacji ME 2020 Polska - Łotwa dość niespodziewanie nie był łatwy dla Wojciecha Szczęsnego. Ostatecznie jednak Biało-Czerwoni wygrali 2:0, a reprezentacja po raz drugi zachowała czyste konto.

Wojciech Szczęsny kilka razy musiał się wysilić, aby uchronić Polaków przed stratą bramki. - Pierwsza połowa była bardzo słaba i wolna. Jeśli takich meczów nie zacznie się szybko, to później bardzo ciężko zmienić tempo spotkania. Po pierwszej połowie pozostał niesmak - przyznał bramkarz reprezentacji w rozmowie z telewizją Polsat Sport.

Po przerwie gra Polski była nieco bardziej poukładana, choć Łotwa i tak miała swoje okazje. - Druga połowa była już lepsza. Graliśmy dużo wyżej, z ryzykiem kontr, ale wyglądało to lepiej - dodał Szczęsny. Efektem konsekwentniejszej gry były dwa gole strzelone przez Roberta Lewandowskiego oraz Kamila Glika.

Czytaj również: Robert Lewandowski wrócił do strzelania!

Na postawę reprezentacji Polski prowadzonej przez Jerzego Brzęczka spadło sporo krytyki, ale po zupełnie nieudanym 2018 roku najważniejszy jest komplet punktów, który pozwolił objąć prowadzenie w grupie G eliminacji do mistrzostw Europy. - Naszym głównym planem było zdobycie sześciu punktów i czekanie na czerwcowe mecze na górze tabeli. Te dwa mecze nie były najpiękniejsze dla oka w naszym wykonaniu, ale wygraliśmy i mamy komplet punktów. Po słabej jesieni trzeba się z tego cieszyć - kontynuował Szczęsny.

ZOBACZ WIDEO Lewandowski o współpracy z Piątkiem. "Będzie coraz lepiej. Mamy trochę inny sposób grania"

Dwa mecze bez straconej bramki to spora radość dla 29-letniego bramkarza. W zeszłorocznych sześciu meczach za kadencji Jerzego Brzęczka reprezentacja Polski ani razu nie zachowała czystego konta. Wojciech Szczęsny postawą w dwóch meczach eliminacji ME 2020 udowodnił, że zasługuje na miano pierwszego bramkarza, choć sporo ekspertów i kibiców stawiało na Łukasza Fabiańskiego.

Szczęsny cieszy się ze skutecznej gry w defensywie, ale zdaje sobie sprawę, że taka sytuacja nie będzie trwała do końca eliminacji. - Ktoś nam w końcu strzeli. Mam nadzieję, że jak najpóźniej. Niedawno dopiero zakończyliśmy serię meczów bez czystego konta. Teraz zaczynamy inną, ale każda seria kiedyś się skończy - zakończył Polak.

Następne mecze reprezentacji Polski odbędą się w czerwcu. Najpierw rywalem będzie Macedonia, a potem Izrael.

Źródło artykułu: