Miejscowi fani byli wściekli na Rosanę Paz za jej błąd, który skrzywdził zespół gospodarzy. Po nim drużyna Marquesado strzeliła zwycięskiego gola, koniec końców wygrywając na wyjeździe 1:0.
Skandaliczny incydent miał miejsce na dwie minuty przed końcowym gwizdkiem. - Nagle poczułam, że w plecy rzucono mi wrzątkiem - wspomina Paz w rozmowie z serwisem "Telesol".
- Od razu skontaktowałam się z głównym sędzią i powiedziałam, co się stało. Poprosiłam o lodowatą wodę, bo bardzo piekły mnie plecy - dodaje liniowa, która mimo incydentu dokończyła mecz.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Piątek przedstawicielem nowego pokolenia? "Nie ma kompleksów ale zna swoje miejsce w szeregu"
- Na szczęście nie doszło u mnie do większych obrażeń. Muszę jednak zająć się infekcjami w ranie - mówi Paz, która po zdarzeniu trafiła do szpitala. Tam oparzeniami zajęli się lekarze.
O wydarzeniu została poinformowana liga. Jej szef, Alberto Platero, nie wykluczył, że na miejscowy klub, którego kibice zaatakowali sędzię liniową, zostanie nałożona kara grzywny. W grę wchodzi też odjęcie ligowych punktów.
Zobacz także:
#dziejesiewsporcie: film z klasy B robi furorę. Polski bramkarz miał pecha
#dziejesiewsporcie: nowe doświadczenie Lukasa Podolskiego. Walczył z zapaśnikiem sumo