Wisła Kraków - Legia Warszawa. Ricardo Sa Pinto: Czy zostanę? Nie wiem

Po klęsce z Wisłą Kraków (0:4) Ricardo Sa Pinto nie jest pewny tego, czy poprowadzi Legię Warszawa w środowym meczu 28. kolejki Lotto Ekstraklasy z Jagiellonią Białystok.

Maciej Kmita
Maciej Kmita
Ricardo Sa Pinto Newspix / LUKASZ GROCHALA/CYFRASPORT / NEWSPIX.PL / Na zdjęciu: Ricardo Sa Pinto
Porażka z Białą Gwiazdą była najwyższą Legii pod wodzą Ricardo Sa Pinto i jej najwyższą w lidze od listopada 2010 roku, kiedy również uległa Wiśle w Krakowie (0:4). Wobec zwycięstwa Lechii Gdańsk z Piastem Gliwice (2:0) strata mistrza Polski do przewodzącym tabeli biało-zielonym wzrosła do pięciu punktów.

Klęska w prestiżowym meczu, oddalający się tytuł, odpadnięcie z Pucharu Polski z I-ligowym Rakowem Częstochowa i coraz słabsza gra zespołu spowodowały, że po spotkaniu z Wisłą Sa Pinto został zapytany o to, czy ma pewność, że poprowadzi Legię w środowym meczu z Jagiellonią Białystok. Portugalczyk nie był pewny swego losu.

- Nie wiem. Mam nadzieję. To decyzja prezesa - odpowiedział i zupełnie na poważnie zaczął dopytywać dziennikarza, czy ten ma jakieś nowe informacje na ten temat. - Wisła była lepsza, ale w tabeli jest pięć miejsc za nami, a wciąż ma tego samego trenera - dodał.

ZOBACZ WIDEO Serie A: Juventus kolejny krok bliżej mistrzostwa. Skromna wygrana dzięki rezerwowemu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]


Sa Pinto wierzy w to, że pięć punktów dzielące Legię od Lechii nie jest dystansem nie do odrobienia: - Do końca sezonu zostało dziesięć meczów. Jesteśmy drudzy w tabeli. Oczekuję od zespołu reakcji. W środę czeka nas ważny mecz. Naszym kibicom należy się rekompensata w postaci zwycięstwa.

Po porażce z Wisłą Portugalczyk nie szukał tanich usprawiedliwień: - W pierwszej połowie Wisła była od nas lepsza w każdym elemencie i zasłużenie prowadziła do przerwy. W drugiej połowie próbowaliśmy odrobić straty, grać lepiej i kreować sytuacje. W ekstraklasie nawet jedna bramka może odmienić oblicze meczu. Zamiast jednak strzelić gola, straciliśmy trzeciego, a potem czwartego i był koniec. To nie był nasz dzień.

Czytaj również -> Mateusz Skwierawski: Niezatapialny Błaszczykowski

Maciej Stolarczyk był oczywiście w zgoła odmiennym nastroju: - Jesteśmy szczęśliwi, ale bez wsparcia kibiców trudno byłoby nam zrobić to, co zrobiliśmy. Dziękuję kibicom za wsparcie. Myślę, że byli świadkami bardzo dobrej gry naszego zespołu. Gratuluję swoim piłkarzom, że rozegrali takie spotkanie.

Wisła źle zaczęła rundę wiosenną, ale w trzech ostatnich meczach zdobyła komplet punktów. I to w spektakularny sposób, bo rozbiła Koronę Kielce 6:2, przegrywają 1:2, pokonała Cracovię w derbach (3:2), a teraz sięgnęła po prestiżowe zwycięstwo z Legią.

- Budowa drużyny to proces. Nie da się pójść na skróty i grać świetnie po tak krótkim czasie, jaki mieliśmy na zbudowanie tego zespołu. Ciężko pracowaliśmy na to, żeby wejść na poziom, jaki prezentujemy w ostatnich spotkaniach - skomentował Stolarczyk.

Czytaj również -> Szymon Mierzyński: Po Nawałce zostaną tylko anegdoty

Dzięki wygranej z Legią Wisła wskoczyła na 7. miejsce w tabeli, ale nad dziesiątą Koroną ma tylko punkt przewagi. - Przed nami jeszcze trzy kolejki sezonu zasadniczego. Teraz tylko pokonaliśmy Legię - wciąż nie zapewniliśmy sobie awansu do grupy mistrzowskiej. To jest nasz cel i do niego dążymy - podkreślił trener Białej Gwiazdy.

Czy Ricardo Sa Pinto powinien nadal prowadzić Legię Warszawa?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×