- Chcę grać zawodowo, dopóki nie umrę. To ciało zdecyduje. Jeśli będę wyczerpany, nie będę mógł już trenować, wtedy nadejdzie ten czas. Nie wyobrażam sobie pożegnania z udziałem 50 tys. ludzi na stadionie - zdradził w wywiadzie dla francuskiego dziennika sportowego "L'Equipe" Kazuyoshi Miura.
26 lutego środkowy napastnik drugoligowego Yokohama FC skończył 52 lata. Miura jest żywą legendą japońskiej piłki nożnej. Przygodę z futbolem rozpoczynał w wieku sześciu lat w zespole Jonai FC (w 1973 r.).
W swojej karierze występował w takich klubach, jak m.in. Palmeiras, Santos, Verdy Kawasaki, Genoa, Vissel Kobe i obecnie Yokohama FC (na początku 2019 r. Miura przedłużył kontrakt do końca stycznia 2020 r.). Japończyk ma na koncie 89 meczów w reprezentacji (w latach 1990-2000), w których strzelił 55 bramek. W 2017 r. został najstarszym strzelcem gola w historii futbolu.
ZOBACZ: Strzela nawet po pięćdziesiątce! Niesamowity wyczyn japońskiego napastnika >>
- Nie jestem zainteresowany zostaniem trenerem, prezesem klubu, dyrektorem sportowym czy komentatorem telewizyjnym. Moim jedynym życzeniem jest bycie piłkarzem. Nawet do śmierci, jeśli będzie to możliwe. Kiedy umrę, nie chcę żeby media informowały o tym, że "były zawodnik Kazu Miura zmarł", ale "zawodnik Kazu Miura zmarł" - podkreślił "Kazu".
52-latek w tym roku rozpoczął swój 34. sezon w zawodowym futbolu. - Wiem, że wciąż mogę strzelać bramki - zakończył rozmowę z "L'Equipe".
ZOBACZ: #dziejesiewsporcie: tak strzela najstarszy piłkarz świata >>
ZOBACZ WIDEO Serie A: Chievo rozbite przez Sassuolo. Niemoc strzelecka Stępińskiego trwa [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]