W czwartek, dzień po niespodziewanej porażce z Zagłębiem Sosnowiec (3:4), która skomplikowała Wiśle sprawę awansu do grupy mistrzowskiej, Tomasz Jażdżyński ogłosił na Twitterze, że trener Maciej Stolarczyk cieszy się poparciem władz klubu. Przewodniczący rady nadzorczej ujawnił też, że Wisła zamierza związać się ze szkoleniowcem nowym, długoterminowym kontraktem. Więcej o tym TUTAJ.
- Rozmowa z prezesami była kurtuazyjna, bo rozmowy o przyszłości odbywamy sukcesywnie. Rozmawiamy o tym, jak miałby wyglądać zespół w przyszłym sezonie i o tym, że chcemy budować dalej to co dotychczas - przyznał Stolarczyk, który prowadzi Wisłę od czerwca, a praca przy Reymonta 22 jest jego pierwszą samodzielną w ekstraklasie. W ostatnich latach był dyrektorem sportowym Pogoni, którą wcześniej przez kilka miesięcy prowadził w I lidze i w której był też asystentem kilku trenerów.
- Takie wsparcie to pozytywny impuls do dalszej pracy dla mnie i dla zespołu. Jest ważne i pokazuje, że tworzymy jedność, dodaje to energii do pracy. Mam jasno skonstruowaną umowę. Jeśli awansujemy do "ósemki", to kontrakt obowiązuje jeszcze przez rok. Padła też deklaracja, że klub chciałby, żeby współpraca. była kontynuowana nawet mimo braku awansu do "ósemki" - zdradził szkoleniowiec.
Czytaj również -> Paweł Kapusta: Wpuśćmy do ligi świeże powietrze
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Anegdoty z szatni Legii. "Hasi skrytykował mnie za sposób chodzenia w szpilkach"
Wsparcia, jakie Stolarczyk ma od władz Wisły, pozazdrościć mogą mu Adam Nawałka, Ricardo Sa Pinto, Zbigniew Smółka i Kibu Vicuna, którzy w ostatnich dniach stracili pracę odpowiednio w Lechu Poznań, Legii Warszawa, Arce Gdynia i Wiśle Płock.
- Jestem zwolennikiem doprowadzenia koncepcji do końca. Jeżeli komuś się zaufało, to powinno się go rozliczyć na koniec jego pracy. Krytyczne kroki powinny być przeprowadzane, gdy na linii zespół-trener nie ma już współpracy. Jeżeli współpraca się układa, a koncepcja i praca odpowiadają, to trzeba poczekać. Tak było w Pogoni Szczecin czy Cracovii, gdzie efekty przyszły, bo trenerzy dostali zaufanie - zauważył Stolarczyk.
Porażka z Zagłębiem skomplikowała Wiśle sprawę awansu do grupy mistrzowskiej, ale krakowianie wciąż mają na to szansę. Zapytany o to, jak jego podopieczni radzą sobie z presją, odparł w swoim stylu: - Wszyscy są w kabinach hiperbarycznych, żony trzymają ich za ręce, po południu mają spotkania z psychologami, a wieczorem będą słuchać kolęd… Presję to mają ludzie, którzy walczą z chorobą albo lekarze, którzy muszą zakomunikować rodzinie dramatyczne wiadomości. My walczymy o "ósemkę" i zrobimy wszystko co można, aby tam się dostać. Z presją piłkarz musi sobie poradzić. Bez presji w sporcie można zagrać co najwyżej na orliku.
Przed startem 29. kolejki, przedostatniej sezonu zasadniczego, wiślacy byli siódmi w tabeli Lotto Ekstraklasy. Po zwycięstwie Zagłębia Lubin z Koroną Kielce spadli 9. pozycję. Tylko zwycięstwo w sobotnim meczu z Piastem Gliwice pozwoli zachować im szansę na pierwszą "ósemkę".
Czytaj również -> Arka Gdynia tonie
- Piast walczy o puchary, jest w bardzo dobrej formie, gra efektownie i może się podobać. Jest świetnie prowadzony. Jestem pod wrażeniem tego jak się prezentuje. Będziemy musieli wspiąć się na wyżyny, żeby pokonać tę drużynę, ale stać nas na to, by wygrać z każdym. Życie uczy jednak pokory, bo ostatnio przegraliśmy z teoretycznie słabszym rywalem - zakończył Stolarczyk.