Jeden rzut karny, dwóch wykonawców i trzy strzały. Nietypowa sytuacja w meczu Jagiellonia Białystok - Zagłębie Sosnowiec

Newspix / MACIEJ BIALY/ FOTOPYK / Na zdjęciu: Vamara Sanogo zdobywa gola z rzutu karnego
Newspix / MACIEJ BIALY/ FOTOPYK / Na zdjęciu: Vamara Sanogo zdobywa gola z rzutu karnego

Tego w Lotto Ekstraklasie nie widzieliśmy od dawna. Zagłębie Sosnowiec zdobyło honorowego gola z Jagiellonią Białystok (1:2) z rzutu karnego wykonywanego aż.. 3 razy! Żeby tego było mało, do piłki pochodziło dwóch zawodników.

76. minuta meczu Jagiellonia Białystok - Zagłębie Sosnowiec. Olaf Nowak otrzymuje piłkę kilka metrów od bramki, obraca się i markuje strzał. Taras Romanczuk się nabiera i robi rozpaczliwy wślizg, po chwili zaś rzeczywiście skrzydłowy gości uderza i trafia w rękę pomocnika gospodarzy. Zbigniew Dobrynin po chwili zawahania wskazuje na rzut karny. Spektakl się zaczyna...

Odsłona 1. - bohater Pawłowski

Arbiter pokazał żółtą kartkę dla Romanczuka, a w tym czasie do piłki podszedł już Szymon Pawłowski. Wziął rozbieg, spojrzał na bramkarza i pewnie uderzył w przeciwną stronę do kierunku jego interwencji. Koledzy ruszyli z gratulacjami, ale okazało się, że za szybko.

- Przy tym rzucie karnym zbyt szybko wbiegłem w pole karne i sędzia zdecydował się zarządzić powtórkę - tłumaczył po spotkaniu Żarko Udovicić, który wyraźnie był w "szesnastce" jeszcze przed strzałem.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Anegdoty z szatni Legii. "Hasi skrytykował mnie za sposób chodzenia w szpilkach"

Odsłona 2. - bohater Kelemen

Po chwili rozmowy między Dobryninem a Serbem, Pawłowski jeszcze raz ustawił futbolówkę na "wapnie". Teraz nie wyglądał już jednak tak pewnie jak przy pierwszym podejściu. I rzeczywiście, to było widoczne - uderzył tak samo, na dodatek słabo. Ten róg wybrał także Marian Kelemen, który okazał się lepszy.

Radość nie trwała jednak długo, gdyż po analizie VAR sędzia nakazał kolejną powtórkę i na dodatek ukarał Słowaka żółtą kartką za zbyt szybkie oderwanie nóg od linii bramkowej. - Cóż, trzeba tę decyzję respektować, chociaż gdybyśmy mieli patrzeć na takie rzeczy, to 90 proc. rzutów karnych trzeba by powtarzać - podsumował po meczu niemal 40-letni bramkarz Jagi.

Odsłona 3. - bohater Sanogo

- Pierwszy raz się spotykam z taką sytuacją, że jeden rzut karny trzeba było strzelać trzy razy. Dwa się czasami zdarzało, ale trzy nigdy. To jednak nasze szczęście - zaznaczył z kolei Pawłowski, który z trzeciej próby zrezygnował. Zamiast niego piłkę wziął Vamara Sanogo.

Tym razem pilnowali się już zarówno zawodnicy przed polem karnym, jak i bramkarz Jagiellonii. Kibice gospodarzy starali się zdekoncentrować napastnika Zagłębia, ale ten podszedł do futbolówki bardzo pewnie, po czym huknął tuż przy słupku i dał nadzieję swoim kolegom.

Epilog

Wszystkie decyzje sędziego przy kolejnych strzałach piłkarzy gości były jak najbardziej prawidłowe. Całe zamieszanie spowodowało co prawda, że sędzia doliczył do drugiej połowy aż 6 minut. Bramka okazała się jednak tylko honorową, ponieważ Zagłębie nie zdołało wypracować sobie sytuacji do trafienia wyrównującego i ostatecznie wyjechało z Białegostoku bez punktów.

Komentarze (9)
avatar
Radar
7.04.2019
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Powinni zrobić jak jest w koszykówce. Przy rzucie wolnym wcześniejsze wbiegnięcie w pole osoby z drużyny wykonującego rzut powoduje utratę szansy - inna sprawa kiedy wbiegnie zawodnik z drużyn Czytaj całość
avatar
Białe Legiony
7.04.2019
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
w tym mieście nic nie dziwi , kibice Legii kilkakrotnie przyjeżdzali na mecz i nie zostali wpuszczeni na stadion z różnych kretyńskich , wymyślanych na poczekaniu przez włąsciciela (frajera) ja Czytaj całość