W ostatnim czasie Lorenzo Insigne zmagał się z kontuzją mięśniową. Z tego powodu, w ostatnich czterech kolejkach Serie A, 27-latek zagrał w barwach SSC Napoli tylko 23 minuty, w ostatnim starciu z FC Genoa (1:1).
Co prawda Insigne uporał się już z urazem, ale przed tak ważnym meczem jak ćwierćfinał Ligi Europy wydawało się, że Carlo Ancelotti posadzi swojego rodaka na ławce. Nic bardziej mylnego. Na ławce usiadł za to Arkadiusz Milik, który w bieżącym sezonie strzelił już 19 bramek dla aktualnego wicemistrza Włoch.
Czytaj także: Carlo Ancelotti zaskoczony grą swojej drużyny w Londynie
Dziennikarze "La Gazzetta dello Sport" zwrócili uwagę, że Ancelotti chciał zbudować pewność siebie Inisgne, wystawiając 27-latka w podstawowym składzie. Tyle tylko, że sam napastnik nie wykorzystał szansy.
Pod koniec pierwszej połowy Insigne miał dobrą okazję do zdobycia kontaktowego gola, ale nie wykorzystał jej, za co został skrytykowany we włoskim dzienniku. Tym samym między wierszami można również doszukać się krytyki samego Ancelottiego, że postawił na Inisgne, a nie na regularnie ostatnio grającego Arkadiusza Milika. Polski napastnik wszedł na końcowe 24 minuty czwartkowego spotkania w Londynie. Co ciekawe nie zmienił jednak Insigne, a Driesa Mertensa.
W pierwszym meczu ćwierćfinałowym Ligi Europy drużyna z Neapolu przegrała na wyjeździe z Arsenalem 0:2. Rewanżowe starcie odbędzie się w czwartek 18 kwietnia.
Czytaj także: Milik wykonuje rzuty wolne jak Lewandowski?
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Krzysztof Piątek przerósł AC Milan? "Trafił tam, aby im bardzo pomóc"