Artur Długosz: Zakończyły się rozgrywki pierwszej ligi. Stal utrzymała się w tej klasie rozgrywkowej i zajęła ostatnie bezpieczne miejsce. Jakie były przedsezonowe oczekiwania postawione wam przez zarząd?
Krzysztof Trela: Zarząd postawił nam jeden cel. Mieliśmy zająć miejsce gwarantujące utrzymanie bez konieczności rozgrywania spotkań barażowych.
W tym roku było chyba trudniej o utrzymanie niż w poprzednim sezonie. Poziom rozgrywek wzrósł?
- Trudno powiedzieć, czy poziom rozgrywek wzrósł. Jedno dało się jednak na pewno zauważyć. Było zdecydowanie więcej równorzędnych ekip.
W rundzie wiosennej, mimo wielu zmian kadrowych dokonanych w przerwie zimowej prezentowaliście się przyzwoicie.
- Wiadomo, że runda wiosenna zawsze jest trudniejsza. W naszym zespole doszło jednak do kilku znaczących zmian w przerwie zimowej. Drużyna potrzebowała czasu by się zgrać.
Jaki był dla ciebie ten kolejny sezon gry w Stali? Coś się zmieniło w porównaniu do poprzednich lat?
- Dla mnie osobiście był to lepszy sezon od poprzedniego. Rozegrałem najwięcej minut w tym sezonie wśród zawodników Stali. Zaliczyłem więcej bramek i asyst, a przede wszystkim omijały mnie poważniejsze kontuzje.
Byłeś jednym z najlepszych zawodników Stali. Przez cały sezon miałeś równa formę. Nie sposób nie zapytać czy zamierzasz zostać w Stali na kolejny sezon. Podobno masz już ciekawą ofertę z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski.
- Kontrakt mam podpisany do 30 czerwca i jeśli zarząd klubu Stal Stalowa Wola jest zadowolony z mojej postawy to ruch należy teraz do nich. Mam trzy konkretne propozycje, w tym jedną z Cypru.
Pochodzisz z Kielc. W tym sezonie Stalówka dwukrotnie okazała się lepsza od Korony. Jak tobie smakowały te zwycięstwa?
- Zgadza się. Dwukrotnie udało nam się pokonać głównego kandydata do awansu.
Satysfakcja była na pewno duża. Taka sama jest jednak po każdym zwycięskim meczu.
Mieliście w tym sezonie kilka udanych spotkań, jak i tych mniej udanych. Według ciebie który mecz był najlepszy i najgorszy w wykonaniu Stali. I dlaczego?
- Wydaje mi się, że najlepsza w naszym wykonaniu była potyczka z Górnikiem Łęczną. Spotkanie rozgrywane w Stalowej Woli wygraliśmy 4:0, co było naszym najwyższym zwycięstwem w sezonie. Co do najgorszego meczu... Taki zagraliśmy chyba w Gorzowie Wielkopolski, gdzie ulegliśmy miejscowemu GKP. Nie byliśmy w stanie w tym spotkaniu nic zrobić i przegraliśmy trzema bramki nie strzelając przy tym żadnej.
W tym sezonie grałeś na chyba wszystkich możliwych pozycjach w linii pomocy. Na jakiej z nich czujesz się najlepiej?
- Najlepiej czuję się w środku pomocy, gdyż to tam ma się najwięcej kontaktu z piłką i jest się ciągle pod grą.
Wasza dobra gra wiosną spowodowana była transferami, które klub dokonał zimą?
- Nie da się ukryć, że przyszło kilku bardzo wartościowych zawodników, którzy dobrze wkomponowali się w zespół.
Wiele klubów w tym sezonie miało problemy finansowe. Piłkarzom nie płacono na czas. Jak w tym przypadku było w Stalowej Woli?
- Kryzys dopadł też Stal Stalową Wolę, ale z małymi opóźnieniami mieliśmy wypłacane pobory.
Zaskoczył cię czymś ten sezon? Walka toczyła się do ostatniej kolejki, długo nie było nic wiadomo. Na pewno było ciekawie.
- Raczej nie. Wiadomo było, że takie ekipy jak Korona Kielce, Widzew Łódź czy Zagłębie Lubin będą chciały wrócić do elity. Są też zespoły, które borykają się z problemami finansowo-organizacyjnymi. Na pewno było jednak ciekawie na pierwszoligowych boiskach.
Jakie wydarzenie najbardziej zapamiętasz z tego sezonu?
- Zdecydowanie najbardziej w pamięci utkwi mi choroba jaka dotknęła Jakuba Ławeckiego.