Gospodarze po zwolnieniu Ricardo Sa Pinto rozgrywali kolejny dobry mecz, Szymański i Carlitos bawili się z obrońcami Pogoni, znów aktywny był Hamalainen, nieźle wyglądał Medeiros, ale to było za mało, ponieważ świetnie bronił Łukasz Załuska. Zatrzymał przynajmniej trzy bardzo groźne strzały legionistów w pierwszej połowie, a w dwóch sytuacjach miał szczęście: Kasper Hamalainen trafił w słupek już na początku, a później w poprzeczkę uderzył Mateusz Wieteska.
Po pierwszej połowie kibic Legii mógł się czuć trochę rozdarty. Z jednej strony drużyna starała się grać kombinacyjnie i stworzyła wiele okazji strzeleckich, grała efektownie. Z drugiej jednak przegrywała.
Adam Buksa wykorzystał dośrodkowanie Ricardo Nunesa z rzutu wolnego i pokonał Radosława Cierzniaka strzałem głową. Napastnik jeszcze niedawno bardzo pewnie wypowiadał się, gdy Jerzy Brzęczek powołał go na jedno ze zgrupowań reprezentacji jesienią poprzedniego roku. Buksa opowiadał, że nie zamierza nikogo przepraszać, że przyjechał na kadrę i chce wprowadzić do drużyny trochę fantazji. W reprezentacji jeszcze mu się to nie udało, szansy nie dostał, ale w Warszawie pokazał, że ma wiele atutów, na przykład szybkość czy umiejętność zastawienia piłki, żeby kiedyś w seniorskiej drużynie narodowej wystąpić.
ZOBACZ WIDEO Bundesliga: emocje w walce o utrzymanie! 1.FC Nuernberg na remis z Schalke 04 Gelsenkirchen [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Zawodnicy lubią mówić, że gra w piłkę zawsze się obroni. Ta zasada potwierdziła się w drugiej połowie. Piłkarze Legii po wyjściu z szatni nie zwolnili tempa, dalej atakowali z impetem i w kilka minut odwrócili losy spotkania. Najpierw Carlitos z trudnej pozycji, z boku pola karnego, zmieścił piłkę w bramce uderzając w kierunku drugiego słupka, a kilka minut później po podaniu Hamalainena w okienko trafił Irui Medeiros. I Legia prowadziła 2:1.
Medeiros to zdecydowanie najmilsza pamiątka zostawiona przez poprzedniego trenera zespołu. Pomocnik wyróżnia się niemal w każdym meczu od transferu, a w kluczowych spotkaniach sezonu daje drużynie coś ekstra: w poprzednim meczu z Górnikiem miał asystę przy golu Carlitosa w końcówce, w sobotę sam dał drużynie prowadzenia.
Mógł je podwyższyć Szymański, w zasadzie musiał, bo wyszedł sam na sam z Załuską, ale nie trafił w piłkę. Gra Pogoni od gola Buksy stopniowo przestała się układać, goście praktycznie w ogóle nie zagrażali bramce Cierzniaka po zmianie stron, a w pewnym momencie wyglądało to tak, jakby nie mieli pomysłu, jak zatrzymać rywala i obawiali się straty kolejnych bramek. I takie defensywne nastawienie się zemściło. Gola strzelił co prawda Jarosław Fojut, ale pokonał własnego bramkarza i Pogoń przegrała 1:3.
Legia odrobiła straty i ma tyle samo punktów co lider - Lechia Gdańsk.
Legia Warszawa - Pogoń Szczecin 3:1 (0:1)
0:1 - Adam Buksa 12'
1:1 - Carlitos 46'
2:1 - Iuri Medeiros 50'
3:1 - Jarosław Fojut 73' samobójcza
Legia: Radosław Cierzniak - Marko Vesović, Artur Jędrzejczyk, Mateusz Wieteska, Luis Rocha - Andre Martins, Domagoj Antolić, Iuri Medeiros (81. Miroslav Radović), Kasper Hamalainen (71. Cafu), Sebastian Szymański - Carlitos (75. Sandro Kulenović).
Pogoń: Łukasz Załuska - David Stec, Mariusz Malec, Jarosław Fojut (76. Spas Delew), Ricardo Nunes - Sebastian Kowalczyk (52. Michał Żyro), Kamil Drygas, Tomas Podstawski, Zvonimir Kozulj, Radosław Majewski (58. Soufian Benyamina) - Adam Buksa.
Żółte kartki: Wieteska, Vesović, Martins - Kowalczyk, Fojut, Drygas
Sędziował: Wojciech Myć (Lublin)
Widzów: 27 352