Początek meczu należał dla spragnionych zwycięstwa gospodarzy, którzy nie wygrali żadnego z pięciu ostatnich spotkań (0-2-3). Parma nie zmusiła Gianluigi Donnarumma do interwencji na linii, ale to nie znaczy, że bramkarz Milanu nie był w opałach. W 12. minucie odważnym rzutem pod nogi wygrał pojedynek sam na sam z Fabio Ceravolo. Zagrał va banque, ale ryzyko się opłaciło, bo powstrzymał napastnika Parmy.
Pięć minut później trochę magii do tego stojącego na niskim poziomie meczu próbował wprowadzić Juraj Kucka. W 17. minucie były zawodnik Milanu (2015-2017) złożył się do "przewrotki", po której posłał piłkę dosłownie tuż obok spojenia słupka z poprzeczką. Donnarumma tylko odprowadził futbolówkę wzrokiem - gdyby leciała w światło bramki, 20-latek nie zdążyłby odpowiednio zareagować.
Goście przetrwali początkowy szturm Parmy i sami zaczęli dyktować warunki gry, ale nie potrafili stworzyć sytuacji podbramkowej. Krzysztof Piątek był całkowicie odcięty od piłki. Nie docierała do niego po słanych przez mediolańczyków z uporem maniaka dośrodkowaniach, a o dostaniu jej do nogi Polak mógł tylko pomarzyć.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Cudowny sezon Piątka. "Milan bardzo szybko uzależnił się od naszego napastnika"
Czytaj również -> Cristiano Ronaldo podjął decyzję ws. przyszłości
"Il Pistolero" sięgnął do kabury po raz pierwszy dopiero w 28. minucie, ale trudno mówić o wypracowanej przez kolegów pozycji. Po podaniu z pominięciem drugiej linii Polak ścigał się z Bruno Alvesem i uderzył spod linii bocznej pola karnego, ale nie był to wystrzał z rewolweru. Piątek źle trafił w piłkę, która tylko przeturlała się wzdłuż bramki.
Rossonerim w budowaniu ataku pozycyjnego brakowało i cierpliwości, i kreatywności. W zasadzie każde podanie w okolicach pola karnego było tym ostatnim, w dosłownym znaczeniu tego słowa. Mediolańczycy kończyli akcje pospiesznie nieudanymi centrami albo uderzeniami z dystansu, które w większości były blokowane przez rywali. Przed przerwą Luigi Sepe na linii musiał interweniować tylko raz, ale nie miał problemu z obroną anemicznego uderzenia Francka Kessieego z 25 metrów.
Pierwsza połowa pokazała, że nie ma przypadku w tym, że oba zespoły w ostatnich pięciu kolejkach więcej punktów zgubiły, niż zdobyły, a w drugiej nie było lepiej. W przerwie Gennaro Gattuso zmienił ustawienie swojego zespołu na 3-4-2-1, ale i w tym schemacie Milan był bezproduktywny. Trenerowi Milanu cierpliwości starczyło tylko na kwadrans. Już w 60. minucie wprowadził do gry Patricka Cutrone i Rossoneri przeszli na grę dwójką napastników.
Czytaj również -> Derby Turynu przełożone
Chwilę wcześniej Piątek, po blisko godzinie gry, w końcu dostał piłkę w polu karnym i mimo asysty dwóch rywali obrócił się z nią w kierunku bramki Sepy, ale uderzył obok słupka. Wejście Cutrone nie odmieniło Milanu, ale sprawiło, że w polu karnym gospodarzy było gęściej, więc wzrosło prawdopodobieństwo, że piłka dotrze do któregoś z mediolańczyków.
Opór Parmy przełamał jednak inny zmiennik. W 66. minucie Samuel Castillejo zastąpił na boisku Andreę Contiego, a trzy minuty później dał Milanowi prowadzenie, zamieniając głową na gola dośrodkowanie Suso z prawego skrzydła. To pierwsza asysta Hiszpana od 4 listopada minionego roku - czekał na nią 1708 rozegranych minut. Mimo tej przerwy jest najlepszym asystentem (9) Milanu.
Milan strzelił gola po wielkich mękach, ale nie zrobił wiele, by obronić przewagę. Po objęciu prowadzenia oddał inicjatywę rywalom, prosząc się o karę. W 76. minucie bezbłędny do tej pory Donnarumma źle obliczył tor lotu piłki, którą sprzątnął mu sprzed nosa Luca Siligardi, ale na szczęście dla golkipera gości napastnik Parmy ostemplował tylko słupek jego bramki. 10 minut później Fabio Borini bezmyślnie sfaulował rywala tuż przed swoim polem karnym, a Bruno Alves uderzył z rzutu wolnego tak, że Donarrumma nawet nie drgnął i musiał wyciągnąć piłkę z siatki.
W wielkosobotnie południe piłkarze obu drużyn zaserwowali kibicom danie ciężkostrawne jak połączenie jajka w majonezie z mazurkiem. Mediolańczycy mogą czuć zgagę jeszcze długo. W sześciu ostatnich meczach zespół Piątka podniósł z boiska tylko pięć z 18 możliwych do zdobycia punktów, a jeśli wyniki innych spotkań 33. kolejki nie ułożą się po myśli Rossonerich, mogą spaść z czwartego miejsca na szóste i tym samym wypaść ze strefy gwarantującej awans do Ligi Mistrzów.
Parma Calcio 1913 - AC Milan 1:1 (0:0)
0:1 - Castillejo 69'
1:1 - Alves 86'