"Daily Mail" informuje, że kilka osób ze sztabu trenerskiego Burnley FC krzyczało w kierunku Maurizio Sarriego "gów***** Włoch". To nie jedyne kontrowersje do jakich doszło przy linii bocznej w trakcie meczu Chelsea FC, który zakończył się niespodziewanym remisem 2:2.
Trener "The Blues" po obraźliwych słowach miał stracić panowanie nad sobą. Ostatecznie został odesłany na trybuny przez arbitra za wielokrotne wychodzenie ze swojej strefy. Sytuacja miała miejsce w końcówce spotkania, dlatego Włoch ostatnie minuty oglądał z tunelu prowadzącego do szatni.
Czytaj też: Odrodzenie brytyjskiej piłki klubowej
Już po spotkaniu doszło również do konfrontacji pomiędzy sztabami i piłkarzami klubów. Stewardzi musieli uspokajać m.in. kontuzjowanego gracz Chelsea Antonio Ruedigera oraz trener bramkarzy Burnley.
Sam Sarri nie pojawił się na konferencji pomeczowej i wysłał na nią asystenta Gianfranco Zolę. - Jest bardzo sfrustrowany. Myślę, że to nie koniec tej sprawy. Maurizio czuje się bardzo nieszczęśliwy. Rozumiemy, że to mecz piłkarski. Mówi się pewne słowa przez adrenalinę, ale on nie był zbytnio szczęśliwy - mówił były włoski piłkarz.
Czytaj też: Premier League. Dramat Calluma Hudsona-Odoia. 18-letni zawodnik Chelsea zerwał ścięgno Achillesa
Wszystkie incydenty trafiły do sędziowskiego protokołu. Media sugerują, że związek może mieć podstawy do zbadania przestępstwa obciążonego rasowo.
ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Fortuna nie wykorzystała szansy. Mainz ograło zespół Polaków [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]