Kontrowersja przy geście fair play w duńskiej superlidze. W tym meczu grał Kamil Grabara

Getty Images / Alex Livesey / Na zdjęciu: Kamil Grabara
Getty Images / Alex Livesey / Na zdjęciu: Kamil Grabara

W 31. kolejce duńskiej Superligaen drużyna AGF Arhaus z Kamilem Grabarą w bramce wygrała na wyjeździe z Vejle BK 4:2. W meczu nie zabrakło kontrowersji. Wzbudziła ją bramka na 1:0 dla gospodarzy, która padła po tzw. geście fair play.

W tym artykule dowiesz się o:

W 38. minucie pojedynku blisko koła środkowego arbiter wykonał rzut sędziowski, bo chwilę wcześniej przerwał grę, gdy przy piłce byli goście. Po rzucie do piłki doszedł Wladlen Jurczenko z Vejle BK i kopnął ją w kierunku bramki Kamila Grabary, żeby oddać ją przyjezdnym w geście fair play.

Tyle tylko, że piłka została uderzona przez Jurczenko na tyle mocno i celnie, że wpadła do bramki strzeżonej przez Polaka. Grabara wszedł zbyt mocno we własne pole karne i piłka po prostu przelobowała go. Według sędziów tego pojedynku 20-letni bramkarz dotknął jednak piłki (powtórki nie do końca to wyjaśniają, a sam zawodnik nie wypowiedział się) i dlatego gol na 1:0 dla gospodarzy został uznany.

- Gdy sędzia wyrzuca piłkę na murawę, co najmniej dwóch zawodników musi ją dotknąć, żeby móc uznać bramkę, jeśli zostanie w takiej sytuacji strzelona. Naszym zdaniem dwóch zawodników dotknęło piłkę - wyjaśnił główny sędzia meczu Peter Munch Larsen, a jego słowa cytuje dziennik "Ekstra Bladet".

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". VAR największym problemem współczesnej piłki? "Mecz z VAR-em i bez to dwie różne dyscypliny sportu"

Czytaj także: Waldemar Kita może sprzedać FC Nantes

Goście, mimo straty bramki w kontrowersyjnych okolicznościach, podnieśli się i ostatecznie wygrali 4:2. Co ciekawe już w doliczonym czasie gry, Kamil Grabara stanął oko w oko z Jurczenko. Polak obronił rzut karny strzelany przez piłkarza Vejle.

Z kolei pod sam koniec meczu nerwy puściły kibicom. Według dziennikarzy wspomnianej już gazety "Ekstra Bladet" jeden z nich chwycił kosz na śmieci i rzucił go na murawę. Trafił nim w ramię sędziego liniowego. 65-latek został zidentyfikowany, a jego dane przekazano policji.

Czytaj także: niespokojna noc w Hamburgu przed pierwszym półfinałem Niemiec

Komentarze (0)