Trudno gra się drużynie, która już po pierwszej akcji rywala traci gola z rzutu karnego. - Oglądaliśmy bardzo dobre spotkanie. Wiemy w jakiej jesteśmy grupie i jakie to są emocje, ale działo się na boisku wiele pozytywnych rzeczy. Kibice, którzy przyszli mogli być zadowoleni. My mimo pierwszej, bardzo niefortunnej sytuacji mieliśmy plan na to spotkanie i staraliśmy się go zrealizować - zauważył Marcin Brosz, trener Górnika Zabrze.
W grze zabrzan było widać konsekwencję w grze, co przełożyło się na wynik. - W pierwszej połowie nie udało nam się wyrównać, ale od początku drugiej myśleliśmy o bramce kontaktowej, a następnie o zwycięskiej. Udało nam się to i cieszymy się z tego niezmiernie. Czekamy na kolejne spotkania - dodał Brosz.
Arka Gdynia już nie jest zespołem, którego szukają w statystykach. Zobacz więcej!
Śląsk Wrocław natomiast przegrał kolejne bardzo ważne spotkanie. Wiedzieliśmy, że to dla nas ważny mecz. Mieliśmy dobry początek, już w pierwszej akcji był karny dla Śląska, co podniosło nas mentalnie. Później było widać, że to drużyna przeciwnika idzie w górę. Górnik miał bardzo dobrą organizację gry - ocenił Vitezslav Lavicka, trener wrocławskiego klubu.
Zobacz tabelę Lotto Ekstraklasy!
- Na początku drugiej połowy przegraliśmy sytuację jeden na jednego w polu karnym. Trudno mi to mówić, ale Górnik miał większość jakość. Nasi zawodnicy dużo walczyli, byli zaangażowani, ale znów popełniliśmy błąd przy rzucie wolnym, gdzie nie upilnowaliśmy przeciwnika. Wiemy, że sytuacja jest dla nas trudna, mamy tendencję spadkową w tabeli, ale ciągle wierzymy w drużynie w to, że się zmobilizujemy na kolejne spotkania. Teraz sytuacja jest bardzo trudna - podsumował szkoleniowiec Śląska.
ZOBACZ WIDEO: "Druga połowa". Kosmiczny mecz w Lidze Mistrzów i kontrowersje przy użyciu VAR-u?