W sobotę Legia Warszawa zdobyła trzy punkty, jednak do przerwy przegrywała 0:1. - Na pewno pierwszej połowy nie zagraliśmy tak, jak chcieliśmy, ale mecz trwa 90 minut i najważniejsze jest to, że zdobyliśmy trzy punkty. Wierzę głęboko w to, że to ostatnia zmiana lidera w tym sezonie. My musimy grać przez całe mecze jak w drugiej połowie w Gdańsku - powiedział Paweł Stolarski.
Czy zdziwieniem było to to, że Lechia tak dobrze grała w pierwszej połowie? - Nie zdziwiłem się, bo im na to pozwoliliśmy. Musimy wyciągnąć wnioski i poprawić pewne elementy. Gratulacje dla wszystkich, że mimo przegrywania do przerwy, wygraliśmy to spotkanie. Zdawaliśmy sobie sprawę jakiej rangi jest to mecz. Mieliśmy tyle samo punktów i zostały cztery spotkania. Piast też zbliżył się na punkt. Zostało 12 punktów do zdobycia i skoncentrujmy się na najbliższym meczu - ocenił Stolarski.
Legia zarobi ponad 10 mln euro na Szymańskim? Zobacz więcej!
Prawy obrońca warszawskiego klubu miał utrudnione zadanie, gdyż wszedł do zespołu po przerwie i do tego wystąpił z klubem, w którym zaczynał sezon. - Nie jest łatwe jak się nie gra regularnie i trzeba wejść na boisko i pokazać się z jak najlepszej strony. Na takie momenty się jednak czeka i chce się wykorzystać szansę. Ja sam mogłem się lepiej zachować w sytuacji w której Lukas Haraslin strzelił gola - przyznał piłkarz, który w tym roku zdobędzie dwa medale Lotto Ekstraklasy. - Występowałem w czterech spotkaniach Lechii, ale skupiam się tylko na Legii - skwitował.
Szamani od przepisów ukradli nam futbol. Zobacz więcej!
Przeciwko byłemu klubowi, Paweł Stolarski strzelił gola na 1:1. - To była pełna profesurka - zaśmiał się Stolarski. - Najważniejsze, że piłka znalazła się w siatce i tego się trzymamy - dodał obrońca.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Rasistowski skandal w Gdańsku! "Powinniśmy piętnować takie zachowanie a nie robimy kompletnie nic"