Jest najbardziej utytułowanym piłkarzem w historii Barcelony (31 trofeów). Rocznie na jego konto wpływa aż 40 mln euro plus premie. To geniusz, któremu wielkie rzeczy przychodzą z dziecinnością łatwością. Tylko w tym sezonie Lionel Messi strzelił 46 bramek w 45 meczach oraz zaliczył 22 asysty.
Łącznie dla Dumy Katalonii zgromadził już 598 goli. Zdobył wszystkie możliwe puchary, ale w dalszym ciągu jest nienasycony. Przed nim wyjątkowy miesiąc, który powinien zapewnić mu szóstą nagrodę w prestiżowym plebiscycie Złotej Piłki. - Leo Messi zdaje sobie sprawę, że Złota Piłka już na niego czeka - tłumaczył Portugalczyk Jose Mourinho.
Obiecał Inieście
Leo Messi utrzymuje się na topie od kilkunastu lat. Razem z Cristiano Ronaldo zrewolucjonizowali futbol, stali się zawodnikami z innej planety, którzy śrubują swoje rekordy do granic wytrzymałości. Dla Messiego obecny sezon jest jednak wyjątkowy. Po raz pierwszy pełni rolę kapitana Barcelony, przejmując opaskę od legendarnego Andresa Iniesty. - Obiecuję, że zrobię wszystko, aby odzyskać puchar Ligi Mistrzów - mówił Argentyńczyk.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Przedwczesny finał Ligi Mistrzów? Wszystkie oczy zwrócone na Barcelonę
Zobacz także: Virgil Van Dijk od zmywaka na szczyt Premier League
Champions League stała się obsesją nie tylko samego Messiego, ale także całej Barcelony. Katalończycy w Primera Division są prawdziwymi hegemonami, jednak w Europie co roku przeżywali upokorzenia. Paris Saint-Germain, Juventus Turyn czy AS Roma potrafili ośmieszać defensywę Blaugrany, która często przypominała dziurawy szwajcarski ser. Po legendarnym meczu na Camp (6:1), Barcelonie udało się zrewanżować PSG, lecz jednorazowy wybryk nie zapewnił im nawet awansu do półfinału.
Wszystko w tym sezonie na Camp Nou było podporządkowane, by wygrać Ligę Mistrzów. Ernesto Valverde dostał zgodę od działaczy, aby odpuścić Puchar Króla. Często oszczędzał swoje największe gwiazdy, dając im wolne w środku tygodnia. Kadra mistrzów Hiszpanii jest na tyle duża, iż każdy piłkarz dostał swoją szansę. Gdy Barca była w kłopotach, Leo Messi wracał na boisko i szybko "kasował" przeciwników.
- Posiadanie go u siebie jest niemożliwym do zrealizowania marzeniem. Taki zawodnik rodzi się raz na 50 lat - mówił o Leo Messim trener Antonio Conte. - Tylko on ma takie zdolności, może przesądzić o wyniku każdego spotkania - dodał.
Kolejne rekordy przed Messim
Jego debiut w Barcelonie piętnaście lat temu zmienił przebieg historii piłki. Pozwolił drużynie z Katalonii wstać z kolan i opanować hiszpański futbol na wiele lat. Tylko w XXI wieku Blaugrana zdobyła mistrzostwo Primera Division aż 10 razy. Messi pod tym względem jest absolutnym rekordzistą w historii klubu.
Do wyrównana kolejnego wielkiego rekordu w LaLidze brakuje mu tylko dwóch mistrzostw. W latach 1953–1971 dwunastokrotnie trofeum Primera Division zdobył Francisco Gento, grający wówczas w Realu Madryt.
FC Barcelona w środę w półfinale Champions League podejmować będzie Liverpool FC, którego w dwumeczu nigdy nie wyeliminowała w europejskich pucharach. Katalończycy doskonale umieją jednak grać z angielskimi zespołami. W poprzednich latach ogrywali Chelsea FC, Arsenal a niedawno z łatwością Manchester United.
- Zagraliśmy spektakularnie, właśnie tacy jesteśmy. Przez pierwsze pięć minut byliśmy nerwowi, nie wiem, czy to dlatego, że wynik pierwszego meczu był korzystny i przez to rozpoczęliśmy w taki sposób. Potem przejęliśmy kontrolę - tłumaczył po rewanżowym meczu z United kapitan Dumy Katalonii.
Czytaj także: Krzysztof Piątek wróci do składu
Messi nie widzi innej opcji niż zdobycie potrójnej korony. Po raz ostatni zrobił to w 2015 roku, w którym w Barcelonie grał jeszcze legendarny Xavi. Teraz sam zamierza wprowadzić swój zespół na europejski szczyt. Najpierw Liga Mistrzów, a potem Złota Piłka.
- Messi jest genialny. On nigdy nie przestaje mnie zaskakiwać. Muszę szczerze przyznać, że on zawsze mnie zadziwia - skwitował Valverde.
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)