Premier League: Arsenal zawiódł. To praktycznie koniec marzeń o czwórce

Getty Images / John Walton/PA Images / Na zdjęciu: radość zawodników Arsenalu
Getty Images / John Walton/PA Images / Na zdjęciu: radość zawodników Arsenalu

Manchester City, Liverpool, Chelsea i Tottenham Hotspur - tak będzie wyglądała najlepsza czwórka Premier League po tym jak Arsenal nie potrafił wygrać z Brighton (1:1) w 37. kolejce.

W czwartek wieczorem Arsenal FC rywalizował z Valencią w Lidze Europy. Mimo to od początku spotkania Kanonierzy wyglądali bardzo dobrze. Szybko konstruowali swoje akcje, grali bardzo żwawo i w 9. minucie wywalczyli rzut karny.

Sędzia Anthony Taylor był blisko sytuacji, w której Nacho Monreal upadł po starciu Alirezem Jahanbakhshem. Telewizyjne powtórki nie udowodniły, że Hiszpan był faktycznie faulowany. Do "jedenastki" podszedł Pierre-Emerick Aubameyang, zmylił bramkarza i zdobył swoją 20. bramkę w Premier League.

Tuż przed przerwą powinno być 2:0, gdy Mesut Oezil dośrodkował na siódmy metr do Aubameyanga. Gabończyk nie miał łatwej sytuacji, ale zdołał oddać groźny strzał, który z trudem sparował na korner Mathew Ryan.

ZOBACZ WIDEO Bayern kroczy po mistrzostwo! Kolejny gol Lewandowskiego [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Po przerwie Arsenal spuścił z tonu i karą była bramka dla Brighton. Głupotą "popisał się" Granit Xhaka bez sensu faulując we własnym polu karnym Solly'ego Marcha. Sędzia słusznie wskazał na "wapno". Glenn Murray w takich sytuacjach się nie myli i posłał piłkę w przeciwną stronę niż powędrował Bernd Leno. 35-latek przełamał się po siedmiu meczach posuchy (12. gol w Premier League).

Unai Emery liczył na łatwą wygraną przed rewanżem z Valencią (w czwartek), jednak nic takiego nie miało miejsca. Kanonierzy podkręcili tempo i w końcu Aubameyang miał kapitalną sytuację. Z ośmiu metrów uderzył jednak obok słupka. Menedżer londyńczyków dokonał aż potrójnej zmiany.

Na nic się jednak one zdały. Na Emirates Stadium więcej bramek nie było, a to oznacza, że Arsenal nie ma już praktycznie szans na zajęcie miejsca w pierwszej czwórce. Musiałby wygrać swój mecz w przyszłą niedzielę, a Tottenham przegrać. Na dodatek Kanonierzy musieliby odrobić ośmiobramkową różnicę do Kogutów, co wydaje się kompletnie nierealne.

Jeśli zatem chce w przyszłym sezonie zagrać w Lidze Mistrzów, to musi wygrać Ligę Europy.

Arsenal FC - Brighton and Hove Albion 1:1 (1:0)
1:0 - Pierre-Emerick Aubameyang (k.) 9'
1:1 - Glenn Murray (k.) 61'

#DrużynaMZRPBramkiPkt
1 Manchester City 38 32 2 4 95:23 98
2 Liverpool FC 38 30 7 1 89:22 97
3 Chelsea FC 38 21 9 8 63:39 72
4 Tottenham Hotspur 38 23 2 13 67:39 71
5 Arsenal FC 38 21 7 10 73:51 70
6 Manchester United 38 19 9 10 65:54 66
7 Wolverhampton Wanderers 38 16 9 13 47:46 57
8 Everton 38 15 9 14 54:46 54
9 Leicester City 38 15 7 16 51:48 52
10 West Ham United 38 15 7 16 52:55 52
11 Watford FC 38 14 8 16 52:59 50
12 Crystal Palace 38 14 7 17 51:53 49
13 Newcastle United 38 12 9 17 42:48 45
14 AFC Bournemouth 38 13 6 19 56:70 45
15 Burnley FC 38 11 7 20 45:68 40
16 Southampton FC 38 9 12 17 45:65 39
17 Brighton and Hove Albion 38 9 9 20 35:60 36
18 Cardiff City 38 10 4 24 34:69 34
19 Fulham FC 38 7 5 26 34:81 26
20 Huddersfield Town 38 3 7 28 22:76 16

Zobacz takżeArtur Boruc znowu został ojcem. Sara urodziła chłopca

Zobacz także: Bundesliga. Dawid Kownacki z kapitalnym golem! Zobacz bramkę napastnika Fortuny 

Komentarze (3)
avatar
MoronHunter
6.05.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zawsze może być: Burnley 0:4 Arsenal
Tottenham 0:4 Everton 
I skład TOP4 się zmieni. :))) 
avatar
Django
5.05.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
I tak nic od nich nie zależało,Chelsea wygrała swój mecz i pozamiatała.