Lotto Ekstraklasa. Piotr Stokowiec też narzeka na terminarz. "Szkoda, że nie graliśmy w sobotę"

Newspix / MATEUSZ SLODKOWSKI / FOTONEWS / Na zdjęciu: Piotr Stokowiec
Newspix / MATEUSZ SLODKOWSKI / FOTONEWS / Na zdjęciu: Piotr Stokowiec

- Szkoda, że nie graliśmy tego meczu w sobotę, bo prosto z Narodowego byśmy przyjechali do Krakowa - ironizował po meczu z Cracovią (0:2) trener Lechii Gdańsk Piotr Stokowiec.

W czwartek Lechia pokonała w finale Pucharu Polski Jagiellonię Białystok (0:1), ale przegrywając w niedzielę z Cracovią praktycznie pogrzebała swoje szanse na zdobycie mistrzostwa Polski. Pasy zwyciężyły po golach Sergiu Hancy (74) i Milana Dimuna (82).

Po meczu z Pasami trener Piotr Stokowiec dołączył do Michała Probierza i Ireneusza Mamrota, którzy od kilku tygodni narzekają na terminarz fazy finałowej sezonu. Więcej o tym TUTAJ.

- Trzymaliśmy się dzielnie do 70. minuty, do rzutu karnego. Widziałem tę sytuację - faul był. Nie potrafiliśmy odpowiedzieć Cracovii. Walczyliśmy, ile mieliśmy sił w nogach - przyznał opiekun Lechii, dodając: - Szkoda, że nie graliśmy tego meczu w sobotę, bo prosto z Narodowego byśmy przyjechali do Krakowa i może nie musielibyśmy tracić czasu na podróże. Nie umiem sobie wyobrazić tego, że jeden finalista gra w niedzielę, a drugi w poniedziałek.

Czytaj również -> Zagłębie Sosnowiec spadło z Lotto Ekstraklasy

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Raków już w Lotto Ekstraklasie. Będzie nowa jakość w lidze czy "druga Sandecja"?

Cracovia przystąpiła do meczu z Lechią osiem dni po ostatnim ligowym spotkaniu z Piastem Gliwice. Trener Probierz nie ukrywał, że to miało wpływ na przebieg rywalizacji: - Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że Lechia będzie odczuwała trudy finału. To nam bardzo pomogło, nie ujmując nic moim zawodnikom. Od samego początku staraliśmy się narzucić wysokie tempo. To się udało. Narzuciliśmy Lechii swój styl gry i wygraliśmy zasłużenie. W tak ważnym meczu przebiegliśmy aż 119 kilometrów.

Pokonując Lechię, Cracovia utrzymała się w grze o awans do rozgrywek UEFA. Gdańszczanie natomiast oddalili się od mistrzostwa. Na trzy kolejki przed końcem sezonu mają trzy punkty straty do przewodzącej tabeli Legii Warszawa. - 
Nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa - zapewnił trener Stokowiec.

Komentarze (15)
avatar
14MP 19PP
6.05.2019
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Jak Legia grała w europejskich pucharach, w PP z rewanżami i narzekała na napięty terminarz, to było fajnie, śmiesznie, bo antylegijne jamochłony nie miały pojęcia o tym, co to jest gra co 3 dn Czytaj całość
avatar
pan.artur
6.05.2019
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Złej baletnicy przeszkadza rąbek u spódnicy.
To powiedzenie pasuje do trenera LG. Poziom meczu w finale PP tragiczny, zawodnicy tak się zmęczyli, że trzy dni było mało na regenerację, śmiech n
Czytaj całość
avatar
Piotre1984
6.05.2019
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
HEHEHEHEHE. To jest jakaś paranoja. Facet jedzie do Szczecina, mecz jest ewidentnie drukowany, cisza jest ok jesteśmy przygotowani, dobrze gramy, super. Gra z Legią dostaje zasłużone bęcki - Pa Czytaj całość
Mikeyoung
6.05.2019
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
I teraz biadolenie. Lechii marzy się potęga. Nigdy nią nie będziecie. A tzw. derby Polski grają między sobą Legia, Lech i Wisła Kraków. Nie dla was to grono. 
avatar
jotwu
6.05.2019
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Wraca normalność w lidze.Takie klubiki jak ten z Gdańska czy też z Białegostoku powoli wracają na swoje miejsce.A tak się napinali.