O rewanżu Liverpoolu z Barceloną mówi cały świat. "The Reds" mało kto dawał nadzieję na awans po porażce 0:3 w Hiszpanii, ale podopieczni Juergena Kloppa byli zespołem zdecydowanie lepszym i wygrali przed własną publicznością 4:0.
Mecz ten przeszedł do historii i będzie wspominany latami. Wcześniej w Lidze Mistrzów tylko trzykrotnie udało się którejś z drużyn odrobić trzybramkową stratę. Jest jednak piłkarz, który dokonał tego dwukrotnie.
Piłkarze Juergena Kloppa wierzyli w wynik 4:0
Mowa o Alissonie, bramkarzu Liverpoolu, a wcześniej Romy. Brazylijczyk stał się katem i koszmarem Barcelony. Choć Liverpool we wtorek zagrał perfekcyjnie, z polotem i finezją, to awans nie byłby możliwy, gdyby nie on.
Bramkarz Liverpoolu obronił kilka groźnych strzałów mistrzów Hiszpanii i utrzymał przy życiu "The Reds". Stracony gol raczej przekreśliłby szanse na awans, choć podopieczni Juergena Kloppa byli tak zdeterminowani, że niczego nie można wykluczać.
Zobacz, co się działo w szatni Liverpoolu po wygranej z Barceloną
Alisson w tak dramatycznych okolicznościach wyeliminował Barcelonę drugi sezon z rzędu. Rok temu w ćwierćfinale Ligi Mistrzów AS Roma przegrała w Hiszpanii 1:4 i nikt nie dawał jej cienia szans na awans. W rewanżu Włosi wygrali jednak 3:0 i awansowali do półfinału. Wtedy jednak Brazylijczyk nie musiał zbyt często interweniować, bo Barcelona nie miała dogodnych okazji do zdobycia bramki.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Kto w finale Ligi Mistrzów? "Pochettino ma plan"
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)