Napoli ma już zapewnione drugie miejsce na koniec sezonu Serie A. Zespół podchodził jednak ambitnie i jego celem od samego początku nie była pozycja za Juventusem, ale realne włączenie się do walki o mistrzostwo.
Zawodem było też odpadnięcie w fazie grupowej Ligi Mistrzów, choć akurat grupa, do której trafiło Napoli, była bardzo trudna. - Niestety bardzo trudno było rywalizować z takimi przeciwnikami i wywalczyć awans, mamy dla nich wielki szacunek. Ciągle mam w pamięci zakończeniu meczu z PSG, kiedy strzeliliśmy w 90. minucie. To samo stało się z Liverpoolem, kiedy nie udało mi się trafić do bramki pod koniec spotkania, to był moment, który mógł zmienić wszystko - tłumaczył Arkadiusz Milik w rozmowie ze "Sky Sport Italia".
Czytaj też:
-> Fabio Capello wybrał swoją drużynę marzeń
-> Liga Mistrzów. Rafael Benitez umniejszył zwycięstwu Juergena Kloppa. "Nasz powrót w 2005 roku był lepszy"
Polski napastnik liczy, że on i Napoli będą się rozwijać, a mecze, które zostały do końca sezonu, wykorzystają jako kolejną naukę. - Chcemy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby zrozumieć, co poprawić w przyszłym sezonie. Mamy wielu młodych graczy, tylko kilku bardziej doświadczonych. Jesteśmy tego świadomi, ale może to jest to, czego nam brakuje, co robi różnicę - podkreślił polski piłkarz.
ZOBACZ WIDEO Drągowski jest w świetnej formie. "Trochę o nim zapomnieliśmy, a to wciąż młody bramkarz"
- Jestem tutaj bardzo szczęśliwy. Mój menadżer rozmawia z dyrektorem sportowym i właścicielem klubu o nowej umowie. Ja zawsze powtarzam, że jestem zawodnikiem i na tym się muszę koncentrować, na niczym więcej - przyznał Milik.
Polak pogodził się już z tym, jak wszystko funkcjonuje we Włoszech. - Kiedy strzelam bramki, to mówią, że jestem świetnym napastnikiem. Kiedy nie strzelam albo popełniam błąd, to mówią, że w Napoli jest potrzebny inny napastnik. Akceptuję to, tak jest we Włoszech i na całym świecie. Koncentruję się na sobie i dalszej pracy - zakończył.