Pierwsze uderzenie zadał Kingsley Coman. Po chwili Robert Lewandowski odpowiedział serią ciosów. - Próbowałem ich rozdzielić, powstrzymać ciałem, ale nie było to proste, bo agresja między nimi była ogromna. Czasami emocje są tak duże, że nie można ich opanować - opowiadał w rozmowie z "Augsburger Allgemeine" Niklas Suele. Obrońca mierzy 195 cm wzrostu a i tak miał problem z rozdzieleniem krewkich kolegów. Udało się to dopiero Niko Kovacowi. Był 11 kwietnia, zostały trzy dni do meczu z Fortuną Duesseldorf.
Do pierwszego gwizdka sytuacja została opanowana. Trener nie ukarał zawodników. Ba, w Duesseldorfie obaj zagrali w pierwszym składzie. 22-letni skrzydłowy strzelił dwa gole. "Coman i Lewandowski dobrze współpracowali ze sobą. Fortuna cierpiała przez nich. Wciąż się szukali na boisku i tworzyli groźne sytuacje. To niebezpieczny duet" - zachwycał się niemiecki "Eurosport".
Nie chce być drugim Riberym
Od tamtej pory były zawodnik PSG i Juventusu nie zwalnia tempa. W ostatnich czterech meczach Bundesligi zdobył dwie bramki i trzy razy asystował. - Jeśli wcześniej nie było to jasne, tak teraz nie mam wątpliwości. Coman idealnie wypełni pustkę, kiedy latem skończy się era Arjena Robbena i Francka Ribery'ego w Monachium - pisał dla serwisu "Deutsche Welle" Jonathan Harding. Francuz zaimponował Niemcom szybkością, dryblingiem i kreatywnością na boisku. - Potrafi posłać piłkę tam, gdzie potrzebują jej strzelcy Bayernu - dodał niemiecki dziennikarz.
ZOBACZ WIDEO Bundesliga. Kapitalny gol Kownackiego! Fortuna z jednym punktem [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Sprawdź też: Hudson-Odoi jednak dla Bayernu? Lekarz podejmie decyzję
Francuz w końcu może pokazać pełnię swojego potencjału. Nareszcie wychodzi na prostą po urazach stawu skokowego. Pod koniec lutego 2018 roku w meczu Freiburgiem skrzydłowy częściowo zerwał więzozrost i musiał pauzować do końca sezonu. Zabrakło go także na mistrzostwach świata w Rosji, na których jego rodacy zdobyli złoty medal.
W sierpniu, na inaugurację obecnych rozgrywek, kontuzja się odnowiła. Znowu potrzebny był zabieg. - Mam już dość problemów ze zdrowiem i na pewno nie dam rady przejść przez to po raz trzeci. Nie zgodzę się na kolejną operację, szybciej zdecyduje się na zakończenie kariery - przyznał francuskim mediom. Na początku grudnia Coman wrócił do gry i staje się ważnym ogniwem Bawarczyków.
- Kingsley ma wiele atutów i jeśli tylko będzie zdrowy, spełni oczekiwania i zostanie bardzo kluczowym graczem, jakim przez ostatnie lata był dla nas Ribery - zapewniał dziennikarzy "L'Equipe" Hasan Salihamidzić, dyrektor sportowy Bayernu. - Mam nadzieję, że Coman i Serge Gnabry zostaną takimi legendami, jak Ribery i Robben - wierzył Uli Hoeness, prezydent klubu.
- Na początku Franck bardzo mi pomógł. Zawsze był dla mnie jak starszy brat - chwalił Ribery'ego Coman. Jednak młody Francuz chce iść własną ścieżką i odpowiedział Niemcom na porównania do doświadczonego kolegi. - Nie jestem nowym Franckiem Riberym. Jestem sobą. Mam wystarczająco dużo jakości, by zapewnić Bayernowi odpowiednie wyniki - wyjaśnił w rozmowie z "Kickerem" kilka tygodni temu. Coman już wtedy podkreślał, że w Monachium jest mu bardzo dobrze i przyzwyczaił się do tego miejsca. Reprezentant Francji nie planuje wielu podróży i już w wieku 22 lat wyobraża sobie pozostanie w Bawarii na lata.
W tym sezonie Coman zdobył osiem bramek i miał sześć asyst. Mimo trzech miesięcy pauzy młody skrzydłowy zdążył rozegrał 27 spotkań. Z Bayernem wciąż może zdobyć mistrzostwo i Puchar Niemiec. Zawodnikom Kovaca zostały do rozegrania trzy mecze.
- Największe i najtrudniejsze starcie czeka na nas prawdopodobnie w 33. kolejce. Wtedy zagramy z RB Lipsk - zapowiadał Coman. Ten mecz rozegrają już w sobotę. Na dwie kolejki przed końcem Bundesligi Bayern jest liderem i ma cztery punkty przewagi nad drugą Borussią Dortmund. Jeśli wygra z Lipskiem, zapewni sobie tytuł bez względu na wynik BVB. Pierwszy gwizdek o godzinie 15:30.
Czytaj także: Liga Mistrzów, Liga Europy. Koniec hiszpańskiej dominacji. Po raz pierwszy od 2013 roku finały bez drużyn z La Liga