Gdy 31-letni bramkarz dwa lata temu przychodził do drużyny "Wisienek", był jednym z najdroższych zakupów w historii klubu. Było wiadomo, że zawodnik, za którego zapłacono 10 milionów funtów, będzie miał pewne miejsce w podstawowym składzie.
Begović miał je przez cały sezon 2017/2018, gdy rozegrał wszystkie mecze w lidze. Zakończone w ostatnią niedzielę rozgrywki też zaczynał jako pewniak, ale z czasem stracił pozycję bramkarza numer 1 na rzecz Artura Boruca.
Nie ma się co dziwić, że trener Eddie Howe w końcu stracił cierpliwość do Bośniaka, ponieważ ten grał po prostu słabo. Statystyczny portal SofaScore wyliczył, że żaden inny zawodnik w Premier League nie popełnił tylu błędów, które doprowadziły do straty gola - było ich 5.
Czytaj także:
- Bez Polaka ani rusz. Artur Boruc znów musiał wrócić do bramki
- Artur Boruc przedłuży umowę z Bournemouth
Boruc grał dużo lepiej od byłego zawodnika Chelsea, a w hierarchii bramkarzy Begovicia wyprzedził również młody Mark Travers. W tej sytuacji Howe już dwie kolejki przed końcem sezonu miał powiedzieć swojemu byłemu numerowi 1, że może jechać na wakacje.
- Nie grałem tyle, ile bym chciał i to było dla mnie frustrujące. Za kilka dni będziemy rozmawiać z Bournemouth o mojej przyszłości - powiedział Begović, który nie wykluczył przeprowadzki do innego kraju - mówi się o tureckim Galatasaray i greckim Olympiakosie.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Liverpool dokonał niemożliwego w Lidze Mistrzów. "To była lekcja nawet dla najwierniejszych kibiców"