10 sekund, kilka kopnięć piłki, kilkadziesiąt kroków wystarczyło Senegalowi do objęcia prowadzenia. Drużyna z Afryki rozpoczęła mecz od środka, jeden z jej zawodników posłał dalekie podanie do Youssoupha Badjiego, a ten przytomnie zgrał futbolówkę do wbiegającego w pole karne Amadou Sagni. Ten nie miał problemu z oddaniem uderzenia na 1:0 z czystej pozycji. Defensywa Tahiti została rozmontowana w dziecinny sposób, z wykorzystaniem najprostszych środków, a Sagna rozpoczął świetny występ od mocnego uderzenia. Gol w 10. sekundzie to najszybszy w historii Mistrzostw świata U-20.
Kibice w Lublinie zaczęli wspierać posłanych na deski w pierwszej rundzie zawodników z Tahiti. Ci wyglądali nieporadnie, mieli problem z wbiegnięciem z piłką w pole karne Senegalu, ale bronili dość ofiarnie. A to bramkarz, a to obrońca wskakiwał przed strzelającego przeciwnika i obojętnie którą częścią ciała, blokował. Dlatego przez następne blisko dwa kwadranse nie padł gol.
Czytaj także: Na nich warto zwrócić uwagę - potencjalne gwiazdy młodzieżowego mundialu
Selekcjoner Senegalczyków powiedział przed meczem z rozbrajającą szczerością, że nie ma absolutnie żadnej wiedzy o przeciwniku. Może i dobrze, ponieważ jego podopieczni nie zlekceważyli Tahitańczyków. Rozluźnili się dopiero, kiedy zobaczyli na boisku, że są o klasę lepsi. Przed przerwą poderwali się tylko do jeszcze jednej mocniejszej fali ataków, która poskutkowała golem na 2:0. Ponownie przymierzył Amadou Sagna.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Legia straciła swój największy atut. "Nie udało się zamieść problemów pod dywan"
Nie było się co oszukiwać - Senegal miał już komplet punktów w kieszeni. Zrobił swoje i musiał bezpiecznie dokończyć mecz. Tahiti zamierzało uniknąć pogromu, gdyby piłkarzom z Afryki zachciało się zadbać o bilans goli w drugiej połowie. Jedno z pytań brzmiało, jak pod względem kondycyjnym wytrzymają mecz gracze z Oceanii. Im dłużej trwało spotkanie, tym mniej biegali, a bardziej snuli się po murawie.
Senegal przeprowadzał kolejne ataki między zdezorientowanymi obrońcami. W 50. minucie Amadou Sagna skompletował hat-tricka strzałem z bliska. Ten zawodnik miał największy apetyt na zdobywanie bramek i zapewne trafił do notesu analityków reprezentacji Polski. Trzeba będzie na niego uważać.
Czytaj także: Krzysztof Piątek strzelił przełomowego gola. AC Milan pokonał Frosinone
Trudno po takim meczu o inne wnioski w kontekście kolejnych spotkań grupowych. Senegal potwierdził, że ma w składzie zawodników dobrze wyszkolonych, błyskotliwych, dojrzałych taktycznie. Tahiti przyjechało do Polski po gola i nawet szansa tej reprezentacji na wykonanie planu minimum jest mała. W wątpliwie ciekawym pojedynku wygrała drużyna zdecydowanie lepsza i wymierzyła najniższy wymiar kary.
Tahiti - Senegal 0:3 (0:2)
0:1 - Amadou Sagna 1'
0:2 - Amadou Sagna 29'
0:3 - Amadou Sagna 50'
Składy:
Tahiti: Moana Pito - Samuel Liparo, Tevaitini Teumere, Hennel Tehaamoana, Mauri Heitaa (82' Etienne Tave) - Kalahani Beaumert, Kavaiei Morgant, Roonui Tehau, Terai Bremond (75' Tehauarii Holozet), Yann Vivi (64' Tutehau Tufariua) - Eddy Kaspard
Senegal: Dialy Ndiaye - Alpha Diounkou, Moussa Ndiaye, Souleymane Cisse, Souleymane Aw - Cavin Diagne, Amadou Ciss, Dion Lopy (82' Ousseynou Niang) - Amadou Sagna, Youssouph Badji (75' Ibrahima Drame), Ibrahima Niane (75' Dia Ndiaye)
Żółte kartki: Heitaa, Liparo (Tahiti)
Sędzia: Muhammad Taqi Bin Jahari (Singapur)