Biało-Czerwoni przegrali pierwsze spotkanie młodzieżowego mundialu po bramkach Ivana Angulo i Luisa Sandovala. Obie padły po błędach polskiej defensywy.
- Wygrał zespół lepszy, bardziej konkretny. Taki, który stworzył sobie więcej sytuacji, szybciej myślał, szybciej działał i za to należą mu się gratulacje - powiedział na pomeczowej konferencji prasowej trener Jacek Magiera - Dla nas to jest taka lekcja, którą trzeba będzie przełknąć. Ale są dwa dni do kolejnego meczu. Ten turniej się jeszcze nie skończył. Naszym celem jest nadal wyjście z grupy. Rolą sztabu, rolą drużyny jest jak najszybsze przygotowanie do meczu niedzielnego z Tahiti - podkreślił.
Zdaniem selekcjonera reprezentacji Polski U-20 Kolumbijczycy niczym nie zaskoczyli ani jego, ani zawodników. Inna sprawa, że w tym roku rozegrali ze sobą dużo więcej meczów niż Polacy.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Dariusz Mioduski zaskoczył wypowiedzią. "To zaklinanie rzeczywistości"
- Oglądaliśmy ten zespół, niczym nas nie zaskoczyli. Widzieliśmy znacznie większe zgranie. Tego nie da się oszukać. Kolumbia rozegrała piętnasty mecz w tym roku. A dla nas było to dopiero trzecie spotkanie i to było widoczne. Zawodnicy się rozumieli zdecydowanie lepiej. Mają wypracowane schematy, które realizowali perfekcyjnie. Nie robili niczego, czego byśmy nie wiedzieli. Broniliśmy się dobrze, a bramki padły nie po składnych akcjach, ale po błędach indywidualnych. Kolumbia była lepsza, nie zamierzam z nikim dyskutować na ten temat. To dobrzy zawodnicy, techniczni, wygrywali pojedynki w bocznych sektorach - wyliczał Magiera.
Teraz przed sztabem i zawodnikami trudne zadanie, by próbować jak najszybciej wyrzucić to, co złe. Już w niedzielę Polaków czeka mecz - najprawdopodobniej o wszystko w turnieju - z reprezentacją Tahiti.
Znam tych chłopaków i wierzę, że się podniesiemy - mówił trener Polaków - Nie ma mowy, żeby spuścili głowy. Mają wyjść do dziennikarzy i powiedzieć, co zrobili. Wchodzą w zawodową piłkę seniorską i muszą sobie z tym dać radę. Sztuką jest podnieść się po porażce. Teraz dopiero zobaczymy, kto jest piłkarzem, który będzie grał na wysokim poziomie. Z naszej strony zrobimy wszystko, by drużyna była "pod prądem", miała motywację, by grać dalej. Cel jest realny, nie będziemy się poddawać. Teraz czas na regenerację, przygotowanie do następnego meczu i liczę, że będziemy mieć wsparcie kibiców. To są młodzi ludzie, którzy niejedno jeszcze zrobią w piłce. Mały cel, który sobie postawiliśmy, nadal możemy osiągnąć - zakończył.