Mistrzostwa świata U-20. Zwycięstwo z Tahiti obowiązkiem, nie celem

Getty Images / TF-Images / Na zdjęciu: Bartosz Slisz
Getty Images / TF-Images / Na zdjęciu: Bartosz Slisz

Polski kibic piłkarski jest już przyzwyczajony do faktu, że drugi mecz reprezentacji na wielkim turnieju jest "spotkaniem o wszystko". Na mistrzostwach świata do lat 20 jest jednak szansa, że nie nastąpi po nim "mecz o honor".

Polacy zagrają w Łodzi z drużyną Tahiti, która w piłkarskim świecie znana jest przede wszystkim ze świetnej gry seniorów, ale... na piasku. W dwóch poprzednich edycjach reprezentacja Polinezji Francuskiej (Tahiti jest największą z wysp tej wspólnoty zamorskiej Francji) sięgała po srebrne medale mistrzostw świata w beach soccerze.

Czytaj też: Nowe informacje ws. zdrowia Sebastiana Walukiewicza

O sile drużyny, z którą zmierzy się reprezentacja Polski w niedzielny wieczór niech świadczy fakt, że jej porażka 0:3 z Senegalem w niedzielę była... najniższą w historii startów na młodzieżowym mundialu, choć pierwszego gola straciła już w dziesiątej sekundzie gry (ZOBACZ). Dziesięć lat temu kadra Tahiti do lat 20 przegrała po 0:8 z Hiszpanią i Wenezuelą oraz 0:5 z Nigerią.

- Nie chcę opowiadać o Tahiti, bo w tym meczu będziemy się koncentrować przede wszystkim na nas. Żadna informacja w tej chwili, jeśli chodzi o ten zespół nie jest konieczna dla dziennikarzy. Sami zobaczycie, jak ten mecz będzie wyglądał. W moim odczuciu najważniejsze jest to, jaki styl będziemy chcieli narzucić - zapowiedział trener Jacek Magiera na sobotniej konferencji prasowej (więcej wypowiedzi TUTAJ).

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Kluby powinny brać przykład z Piasta. "Mistrz nie wyskoczył z kapelusza"

Polacy przede wszystkim chcą odkupić winy za słaby występ z Kolumbią. Ponadto wysokie zwycięstwo z Tahiti może otworzyć drogę do awansu do fazy pucharowej w przypadku ewentualnej porażki z Senegalem w trzecim meczu grupowym.

- Potrzeba nam trochę więcej odwagi w ofensywie. Musi być więcej ruchu z przodu i wtedy ta gra będzie wyglądała zdecydowanie lepiej. Tej odwagi z Kolumbią nam zabrakło. Kolumbia dobrze pressowała. Szli jak do pożaru. Ale trzeba nam więcej opanowania w grze od tyłu. Jestem przekonany, że z Tahiti będzie to wyglądało dużo lepiej - przekonywał Bartosz Slisz.

Należy jednak pamiętać, że większość kadry niedzielnego rywala reprezentacji Polski to amatorzy. Jedynie siedmiu piłkarzy z 21-osobowego składu gra we francuskich klubach młodzieżowych. To zatem doskonała okazja dla Biało-Czerwonych, by przekonującym zwycięstwem podbudować się przed niezwykle wymagającym starciem z Senegalem w środę. We wszystkich tych spotkaniach będzie im towarzyszyć komplet publiczności.

- Nie czujemy żadnego stresu w związku z tym. Bardziej mnie ten doping w meczu z Kolumbią napędzał. Nie mamy się czego bać. Gramy przecież w Lotto Ekstraklasie, Fortuna I Lidze czy za granicą, gdzie na mecze też przychodzą kibice. Jesteśmy na to przygotowani - dodał Slisz.

W tym momencie warto przypomnieć, że do 1/8 finału awansują po dwa najlepsze zespoły z każdej z sześciu grup oraz cztery zespoły z najlepszym bilansem z trzecich miejsc. Początek meczu Polska - Tahiti o 20:30.

Komentarze (0)