Jakub Wawrzyniak, który długi czas pełnił rolę podstawowego, lewego obrońcy kadry, zwykł o sobie mówić: "zmiennik piłkarza, który nie istnieje". Czas mijał, selekcjonerzy się zmieniali, ale problem jak straszył, tak straszy nadal. Trudno stwierdzić, dlaczego Polska to prawdziwa pustynia, jeśli chodzi o klasowych, lewych obrońców, faktem jest jednak, że przez tę posuchę kolejni selekcjonerzy zmuszeni są do łatania tej dziury na przeróżne sposoby.
Piotr Zieliński przed Macedonią: Uwaga na Pandewa!
Maciej Rybus, który od pewnego momentu stał się nominalnym lewym obrońcą, ostatni mecz w reprezentacji Polski zaliczył w czerwcu 2018 roku. Po porażce z Kolumbią kadrowicze rozjechali się z mundialu na wakacje, we wrześniu wrócili do kadry już w nowej, "ponawałkowej" rzeczywistości. Jednak bez byłego zawodnika Legii Warszawa, bo tego co jakiś czas trapiły kontuzje.
- Miałem problem z pachwiną, ponad trzy miesiące leczyłem tę kontuzję. Na dodatek pod koniec sezonu doznałem drobnej kontuzji mięśnia dwugłowego uda, byłem przez to osiem dni wyłączony z treningów - przyznaje Rybus. Pojawił się przez to trochę wcześniej na zgrupowaniu, by pod okiem medycznego sztabu kadry dojść do stuprocentowej sprawności.
ZOBACZ WIDEO El. Euro 2020. Drugi ślub Macieja Rybusa, a potem kadrowe obowiązki. "Stres był trochę większy"
Warto również zaznaczyć, że Rybus wypadł ze składu reprezentacji Polski także przed Euro 2016, gdy doznał urazu barku. Wyjątkowy pech, bo nabawił się go w ostatniej kolejce sezonu ligi rosyjskiej, tuż przed przyjazdem na zgrupowanie do Arłamowa. Rozpoczął przygotowania, ale ból nie przechodził. Gdy jechał na rezonans, by potwierdzić najgorsze przypuszczenia, wraz z menedżerem "obdzwaniali" wszystkich specjalistów w Polsce. Nikt nie był w stanie pomóc, więc piłkarz na Euro nie pojechał.
Jesienią zeszłego roku oraz w marcu tego roku, również pod jego nieobecność w narodowym zespole, Jerzy Brzęczek miał niemały ból głowy z obsadą lewej strony obrony. Grali tam z konieczności przesuwani Bartosz Bereszyński i Artur Jędrzejczyk, swoje szanse dostali też Rafał Pietrzak oraz Arkadiusz Reca. Każdy z tych przypadków to było jednak rozwiązanie mające swoje mankamenty. Szczególnie w przypadku Recy, który długie miesiące przesiadywał na ławce rezerwowych, co ewidentnie odbiło się na jego formie.
Rybus spokojnie może więc zacytować Wawrzyniaka. A my powinniśmy trzymać kciuki za to, by zawodnikowi Lokomotiwu znów nie przytrafiła się kontuzja. Na początku zgrupowania sztab kadry obchodził się z nim jak z jajkiem, podczas poniedziałkowego treningu trener Jerzy Brzęczek kazał "Rybie" zejść z boiska 10 minut przed końcem zajęć. We wtorek zawodnik zaliczył już jednak całą jednostkę treningową. - Jestem w stu procentach gotowy na piątkowy mecz - zapewnia.
ZOBACZ TEŻ - Real Madryt nie mógł mieć Roberta Lewandowskiego, więc kupił jego następcę
Wciąż odczuwa jednak od czasu do czasu pobolewającą pachwinę. Jest to nadal nierozwiązany problem. - Przy większych obciążeniach, na przykład podczas okresu przygotowawczego, gdy trzeba trenować dwa razy dziennie, daje się to we znaki. Czuję ból - przyznaje. Obrońca nie zdecydował się jednak na razie na zabieg.
Mecz Macedonia Północna - Polska już w piątek 7 czerwca o godzinie 20:45. Transmisja w TVP1 i Polsat Sport. W poniedziałek, 10 czerwca Biało-Czerwoni zmierzą się na PGE Narodowym w Warszawie z Izraelem. Początek tego meczu również zaplanowano na godzinę 20:45.