To był pana najrówniejszy sezon w Serie A?
Piotr Zieliński: - Myślę, że tak. Szczególnie druga runda minęła mi bez większych wahań. Mogę być z niej zadowolony. Dużo dała mi współpraca z Carlo Ancelottim. Trudno dokładnie powiedzieć, co się dzięki tej współpracy zmieniło na plus - może stałem się bardziej uniwersalnym zawodnikiem? Trener zmieniał mi przecież pozycje na boisku. Mam z nim bardzo dobre relacje, dużo mu zawdzięczam.
ZOBACZ TEŻ - Dariusz Tuzimek: PZPN próbuje zdejmować spodnie przez głowę (felieton) - KLIKNIJ!
W końcu regularnie na pana stawiano. Zresztą, nawet trener mówił w wywiadach, że chce pana budować.
Musiałem prezentować odpowiednio wysoki poziom, skoro dostałem tyle szans na występy. Nie dostawałbym kolejnych, gdybym nie spełniał oczekiwań. Ostatnie miesiące uświadomiły mi natomiast, że jestem sobie w stanie poradzić na najwyższym poziomie. W kolejnym sezonie będę jeszcze bardziej pewny siebie.
Z ostatniego roku we Włoszech jestem zadowolony, ale z drugiej strony powinienem mieć lepsze statystyki. Szczególnie jeśli chodzi o gole. W końcówce aż trzy razy trafiałem w słupki. Może dlatego nie chciało wpaść, bo to było przeciwko polskim bramkarzom? Wtedy brakowało szczęścia, ale były też sytuacje, w których powinienem podjąć lepsze decyzje. Na przykład zamiast na lewą, powinienem pójść na prawą nogę.
Fakt, że w tym sezonie o wiele więcej pracował pan w obronie jeśli chodzi o mecze klubowe, to również zasługa trenera Ancelottiego?
Nie do końca. Uwagę na to zaczął mi już zwracać Maurizio Sarii. Mówił, żebym częściej się wracał, grał agresywniej. System, w którym gramy, wymaga ode mnie dużej pracy w defensywie, biegania, walki także z tyłu.
ZOBACZ WIDEO: "Druga połowa". Czy w kadrze panuje rozluźnienie? "Jak wiem, że jest zgrupowanie reprezentacji, to nie biorę ślubu"
Mówi się o tym, że Maurizio Sarri ma podpisać kontrakt na prowadzenie Juventusu Turyn. Gdyby zadzwonił i zaproponował przejście do Turynu z Neapolu, zdecydowałby się pan na to? A może mając w pamięci nienawiść, jaka w przypadku podobnego transferu wybuchła pod adresem Gonzalo Higuaina, nie ma o tym mowy?
Najpierw niech Sarri podpisze kontrakt z Juventusem, to wtedy może do mnie dzwonić. Nie wiem tylko, czy odbiorę. Już gdy prowadził nas w Neapolu, zdarzyło się, że nie odbierałem, gdy do mnie dzwonił. Później zły wysyłał do mnie SMSy... A mówiąc serio - nie ma się nad tym co zastanawiać. Gdyby jednak związał się z Juve, mecz przeciwko niemu na pewno chciałbym wygrać.
Silniejszą pozycję ma pan w Neapolu czy w reprezentacji?
Tu i tu mam dobrą pozycję.
A kibice w Neapolu są mniej wymagający nić w Polsce?
Tak, myślę że można tak powiedzieć. We Włoszech wielu goli nie strzelałem, ale zawsze mówi się, że jestem dobry technicznie. Chwali się każde udane zagranie, "piętkę". Nie trzeba co mecz strzelać z 25 metrów, by kibice cię oklaskiwali. Z kolei w reprezentacji zawsze wymaga się ode mnie zdecydowanie więcej. Goli, prowadzenia gry.
Macedonia to najbardziej włoska drużyna w naszej grupie, więc pewnie zna pan jej zawodników doskonale. Piątkowy mecz będzie dla was trudny?
Goran Pandew, Ilija Nestorowski, Aleksandar Trajkowski... Na dłużej zatrzymałbym się przy Pandewie, bo gość naprawdę potrafi wiele. Jeśli zostawi mu się zbyt dużo miejsca, potrafi rzucić piękną piłkę na nos. W tym sezonie, gdy graliśmy z Genoą, zaliczył przeciwko nam świetny mecz. Trzeba będzie na niego mocno uważać. To na nim opiera się gra reprezentacji Macedonii. Każda akcja przez niego przechodzi.
Trajkowski, Nestorowski - nie oglądam za wiele meczów Serie B, natomiast gdy grali w najwyższej lidze we Włoszech, strzelili kilka goli. Kadra Macedonii to też inni zawodnicy. Prawy obrońca, Stefan Ristowski ze Sportingu ma za sobą świetny sezon. Do tego Ezgan Alioski, który gra z Mateuszem Klichem w Leeds. To wszystko są solidni zawodnicy. Ale my też jesteśmy dobrą ekipą, więc trzeba jechać do Skopje po zwycięstwo.
ZOBACZ TEŻ - Krzysztof Piątek odsunął na bok ślubne emocje. "Teraz skupiam się na celu" - KLIKNIJ!
W czym jesteśmy od nich lepsi?
Mamy po prostu lepszych graczy w zespole. Wystarczy spojrzeć na zawodników w naszej kadrze i kluby, w których gramy. Musimy zagrać na naszym poziomie, żeby osiągnąć dobry rezultat. Na pewno nie tak, jak przeciwko Łotwie w pierwszej połowie. Musimy wyjść z dobrym nastawieniem, skoncentrowani.
Na Łotwę wyszliście ze złym nastawieniem?
Myśleliśmy po prostu, że wszystko przyjdzie nam z łatwością. Przecież kilka dni wcześniej ograliśmy na wyjeździe teoretycznie najlepszą drużynę w naszej grupie. Wróciliśmy do Polski, mieliśmy zagrać z jednym z najsłabszych rywali w grupie, a okazało się, że na maksa trzeba grać z każdym. Pierwsza połowa tamtego meczu - do poprawy, wymiany, zapomnienia. Na drugą wyszliśmy z innym nastawieniem i udało się wygrać.
Mamy w tych eliminacjach w ogóle z kim przegrać?
Wszystko w naszych nogach i głowach. W grupie jest przecież kilka zespołów, które chcą awansować na turniej. Macedonia na pewno będzie chciała pokazać w piątek, że oni też chcą wygrywać. Wszystkie wyjazdy będą dla nas bardzo trudne.