[b]
Ze Skopje Tomasz Skrzypczyński[/b]
"Brak zwycięstwa w meczu z Macedonią będzie kompromitacją" - takie nastroje panują wśród kibiców reprezentacji Polski i dziennikarzy przed piątkowym meczem z Macedonią Północną w eliminacjach do przyszłorocznych mistrzostw Europy.
Tak więc na zdrowy rozum, nawet zwycięstwem w Skopje Jerzy Brzęczek nic nie wygra u fanów Biało-Czerwonych, wśród których ma bardzo niskie notowania. Jaka panuje o nim opinia? W skrócie, że to trener który nie dorósł do prowadzenia reprezentacji.
Krytyka zaczęła się jesienią po dwóch domowych porażkach z Portugalią i Włochami w Lidze Narodów (2:3 i 0:1). I na nic zdały się zapowiedzi szkoleniowca czy prezesa PZPN Zbigniewa Bońka, że te rozgrywki będą traktowane jako przetarcie przed eliminacjami do EURO 2020. Przegrane z wyżej notowanymi rywalami nie powinny być zaskoczeniem, jednak po MŚ w Rosji kadra znalazła się na cenzurowanym.
ZOBACZ WIDEO El. Euro 2020. Robert Lewandowski: Trzeba dokręcić śrubę. Wakacje dopiero po meczach
Media w Macedonii ostrzegają przed polskimi chuliganami. Czytaj więcej--->>>
Tam drużyny nie prowadził Brzęczek, ale Adam Nawałka i on zawalił. Pamięć fanów tak daleko jednak nie sięga i dzisiaj selekcjonerowi dostaje się podwójnie. Fakt, styl gry zespołu jesienią był po prostu słaby, jednak Liga Narodów to rozgrywki z pewnością mniej istotne niż eliminacje na wielki turniej. A i tak udało się utrzymać się w pierwszej dywizji.
A w tych do tej pory kadra zdobyła komplet punktów, wygrywając w Wiedniu z Austrią (1:0) i u siebie z Łotwą (2:0). Mimo tego na Brzęczka znów spadła krytyka, bo styl gry ponownie był daleki od ideału. Według krytyków selekcjonera mamy dzisiaj takich piłkarzy, że ci powinni nie tylko wygrywać, ale robić to przekonująco i z przytupem. A tego zabrakło.
Sam jednak dodaje im argumentów, powołując do dorosłej reprezentacji filary kadry U-21, jak Sebastian Szymański, Robert Gumny, czy wcześniej Szymon Żurkowski, a potem nie daje im zagrać choćby minuty, lub odsyła po kilku treningach do Czesława Michniewicza.
W piątek wybrany przez niego zespół zagra na wyjeździe z Macedonią Północną, 68. drużyną rankingu FIFA. W teorii więc zespół złożony z: najlepszego strzelca Bundesligi i gwiazdy Bayernu Monachium, rewelację ostatniego sezonu Serie A, najlepszego strzelca SSC Napoli czy jednego z najlepszych bramkarzy Premier League powinien zjeść gospodarzy na śniadanie.
I już widać, że strata punktów będzie dla zdecydowanej większości fanów kompromitacją i wstydem. Macedonia Północna nigdy nie awansowała na wielki turniej, jej największą gwiazdą jest 35-letni Goran Pandev z CFC Genoa a podstawowymi napastnikami Aleksandar Trajkovski i Ilja Nestorovski są drugoligowego Palermo.
Świetne wieści ws. zdrowia Kamila Glika. Czytaj więcej--->>>
Tak naprawdę piątkowym zwycięstwem Jerzy Brzęczek nic u kibiców nie wygra. Zwycięstwo Polski? "Formalność", "Spróbowaliby zremisować", "Uniknęli hańby". A brak dobrej gry, nawet w przypadku zdobytych trzech punktów tylko sprawi, że przybędzie mu krytykantów.
Z drugiej strony czerwiec to kiepski termin dla reprezentacji Polski w kontekście meczów eliminacyjnych do mistrzostw Europy czy mistrzostw świata. W historii zdarzały nam się w tym terminie potknięcia, zwłaszcza na dalekich wyjazdach. Kadry Jerzego Engela czy Leo Beenhakkera traciły wtedy punkty w Armenii, drużyna Waldemara Fornalika nie potrafiła wygrać w Mołdawii.
Brzęczek zdaje sobie sprawę z problemu braku gry większości piłkarzy, którzy zakończyli swoje sezony najpóźniej w połowie maja. Zapowiada jednak, że na treningach wyglądają oni pod względem fizycznym bardzo dobrze.
- Piłkarze przyjechali na różnym poziomie przygotowania fizycznego, ale zbudowała mnie ich postawa na treningach. Będę bardzo zadowolony jeśli dyspozycję fizyczną i intensywność przełożą na mecze. Termin czerwcowy nie jest dla nas wygodny, ale obowiązuje wszystkich - mówił na czwartkowej konferencji prasowej.
Macedonia Północna - Polska / piątek, 7 czerwca 2019 r., godz. 20:45.