- Zawsze patrzę na bramkarza i jego ruchy. Lubię ich oszukiwać. Z reguły uczą się, w którą stronę poleci piłka. Uderzam z całej siły i czekam, czy wpadnie do bramki - opowiadał o swoim pomyśle na stałe fragmenty gry Enis Bardhi. 23-letni pomocnik Levante w minionym sezonie Primera Division zdobył dwie bramki z rzutów wolnych. To jego największy atut, dzięki któremu zyskał rozgłos w Hiszpanii.
Co zaskakujące, w dopiero co zakończonych rozgrywkach ani jednym skutecznym strzałem ze stojącej piłki nie popisał się Robert Lewandowski. A były czasy, kiedy snajper Bayernu Monachium z rzutów wolnych trafiał jak na zawołanie.
W piątek Polska zagra w Skopje z Macedonią w eliminacjach do EURO 2020. "Lewy" będzie mógł poprawić swoją statystykę i wyzwać młodszego rywala na pojedynek. Polak jest już na szczycie światowej piłki i co sezon z Bayernem odnosi sukcesy. Bardhi dopiero zaczyna swoją wspinaczkę, ale już teraz jest nazywany największą nadzieją macedońskiej piłki i najdrożej wycenianym reprezentantem kraju.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Czy w kadrze panuje rozluźnienie? "Jak wiem, że jest zgrupowanie reprezentacji, to nie biorę ślubu"
TUTAJ przeczytasz więcej o wycenach piłkarzy obu kadr.
Błagania przez Facebooka
Niewiele brakowało, żeby Enis Bardhi nie reprezentował Macedonii Północnej. Pomocnik urodził się w stolicy kraju, ale tak naprawdę chciał grać dla Albanii. - Nie wierzę, że syn albańskich rodziców miałby grać dla innego kraju - opowiadał. A jednak. Kolejny trenerzy reprezentacji młodzieżowych Albanii pomijali w powołaniach Bardhiego. Doszło nawet do kuriozalnej sytuacji, w której jego menedżer wysyłał wiadomości selekcjonerowi za pośrednictwem Facebooka.
Trener Albanii U-21, Redi Jupi, nie wyświetlał nawet informacji od przedstawicieli piłkarza. W końcu Bardhim zainteresowali się Macedończycy. Z nimi pojechał na ME U-21 2017 w Polsce, jeszcze jako zawodnik węgierskiego Ujpestu Budapeszt. Młodzieżowcy zachwycili już w eliminacjach. Macedończycy zajęli pierwsze miejsce w grupie z Francją, dla której grali już Ousmane Dembele, Adrien Rabiot, Tiemoue Bakayoko czy Benjamin Pavard. Na turnieju odpadli w pierwszej fazie. Bardhi zdążył strzelić dwa gole - po jednym Serbii i Portugalii. To wystarczyło, żeby zapracować na transfer do Levante.
- Gra w Primera Division była moim marzeniem. Najważniejsi są ludzie. Szybko zdałem sobie sprawę, że Levante jest wspaniałą rodziną. Koledzy z drużyny przyjęli mnie, jakbym był ich - opowiadał reprezentant Macedonii Północnej podczas prezentacji w Walencji.
Ogromne zachwyty. "Nowy Beckham"
Niektórzy hiszpańscy dziennikarze popadali w ogromny zachwyt. Victor Lopez z dziennika "AS" napisał nawet, że "Bardhi to nowy David Beckham". Co łączy piłkarza Levante z Anglikiem? Bardzo dobrze wykonywane rzuty wolne.
Już podczas przygotowań do pierwszego sezonu w Levante pomocnik zachwycał. W sparingach przed startem Primera Division zdobył trzy bramki z rzutów wolnych. W oficjalnych meczach kampanii 2017/2018 Bardhi strzelił kolejne pięć goli. Lepszy wynik (6 trafień) spośród piłkarzy z pięciu najlepszych lig Europy miał tylko Lionel Messi. Jednak to zawodnik z Bałkanów oddał mniej prób i odnotował lepszą skuteczność. Łącznie odnotował wtedy dziewięć trafień.
O jedno z nich musiał wykłócić się z kolegą z zespołu. W 89. minucie rywalizacji z Realem Sociedad Levante dostało rzut wolny. Do piłki podszedł Ivi, ale trybuny zaczęły skandować "Bardhi. Bardhi. Bardhi". Pod presją tłumu Hiszpan oddał piłkę reprezentantowi Macedonii, który po chwili podwyższył na 3:0.
- Rzuty wolne wychodzą mi najlepiej. Cieszę się, że tym mogę pomóc kolegom. Dzięki temu zdobywamy więcej punktów. Bez kolegów nie zdobywałbym tylu bramek - mówił Enis Bardhi. Zawodnik potrafił wytłumaczyć fenomen swoich uderzeń. - W dzieciństwie obserwowałem strzały Cristiano Ronaldo z jego okresu w Manchesterze United - przyznał Macedończyk w wywiadzie z "AS-em".
Bardhi, jak i całe Levante, potrafili zaskakiwać. Dwa sezony wstecz Żaby, jako beniaminek, potrafiły ograć Barcelonę 5:4. Drużyna drugi sezon z rzędu zakończyła sezon na 15. miejscu. Tym razem Levante zapewniło sobie utrzymanie dopiero w przedostatniej kolejce. Udało się to dzięki Bardhiemu, który w decydującym spotkaniu z Gironą trafił na 2:1.
Statystyki Enisa Bardhiego z sezonu 2018/2019 wg SofaScore.com:
Dziesięć piłek
Kluczowa dla rozwoju macedońskiego pomocnika okazała się zmiana trenera. Na początku marca 2018 roku ekipę Żab przejął Paco Lopez, który w porównaniu do Juana Muniza nawiązał lepsze relacje z Bardhim. Trener dzielił się z graczem nagraniami wideo: z zagraniami jego lub rywali. - Z Paco czuję się wolny - opowiadał piłkarz.
Szkoleniowiec zrewanżował się podobnymi słowami. - To luksus mieć gracza, który z taką łatwością trafia ze stojącej piłki. Radzi sobie w każdym meczu, bez względu na rywali - komplementował Paco Lopez. Bardhi jest talizmanem Levante - kiedy trafia do siatki, drużyna nie przegrywa. Kwestią czasu było, aż Macedończykiem zainteresują się największe europejskie kluby. Do Walencji zapytania wysyłały Inter i Paris Saint-Germain. Tymczasem klub przedłużył kontrakt z graczem i podwyższył klauzulę odstępnego do 50 mln euro.
Bardhi jest typem zawodnika, który kreuje grę. Jednak w porównaniu do Piotra Zielińskiego, reprezentant Macedonii dobrze czuje się za plecami napastnika. Polak woli grać między środkowym pomocnikiem a skrzydłowym. Jednak obaj zrobili progres, jeśli chodzi o grę defensywną. Bardhiemu pomógł w tym Paco Lopez, a Zielińskiemu Carlo Ancelotti.
- Zawsze powtarzam, że jeśli dużo trenujesz, z każdym dniem będziesz lepszy. To klucz do osiągania celów. Zawsze jako dziecko przed treningiem brałem dziesięć piłek i ćwiczyłem rzuty wolne - opowiada najbliższy rywal Biało-Czerwonych. On oraz Goran Pandev wydają się być najgroźniejszymi zawodnikami reprezentacji Macedonii Północnej.
Czytaj też:
-> Thiago Cionek. Reprezentant niezniszczalny
-> Świetne wieści ws. zdrowia Kamila Glika