W piątek młodzieżowi reprezentanci Kolumbii byli cieniem samych siebie. W fazie grupowej nieźle wyglądali na tle Polski i Tahiti, przegrali wprawdzie z Senegalem, ale w 1/8 finału pokonali Australię (6:5) i mało kto spisywał ich na straty w rywalizacji z Ukrainą. Los skojarzył obie drużyny w pierwszym ćwierćfinale tegorocznego mundialu do lat 20.
Ukraińcy zajęli pierwsze miejsce w grupie ze Stanami Zjednoczonymi, Nigerią i Katarem, a potem pewnie wyeliminowali Panamę (4:1). Nasi wschodni sąsiedzi samym awansem do 1/4 finału przeszli do historii, bo jeszcze nigdy ich reprezentacja na MŚ U-20 nie zaszła tak wysoko. Ciągle im mało, chcą piąć się jeszcze wyżej.
Czytaj też: Thiago Cionek. Reprezentant niezniszczalny
Kadra Oleksandra Petrakova wyszła dobrze przygotowana na mecz. Kolumbia, która w piątek rozegrała trzecie spotkanie na Stadionie Widzewa, była sparaliżowana. Brakowało współpracy między zawodnikami, przemyślanych zagrań i koncentracji. W efekcie Ukraińcy szybko przejęli kontrolę nad spotkaniem, a w 11. minucie Danylo Sikan zdobył bramkę na wagę awansu do półfinału.
ZOBACZ WIDEO El. Euro 2020. Świetna wiosna Michała Pazdana. Wrócił do formy i czeka na mecze reprezentacji
Maciej Szczęsny o zagraniu swojego syna w meczu MŚ w Rosji podczas spotkania z Senegalem powiedział, że "poszedł do kiosku z napojami wyskokowymi". Bramkarz Juventusu zbytnio oddalił się od własnej bramki i dał się minąć M'Baye Niangowi, który trafił do niepilnowanej siatki. Pytanie, do jakiego kiosku wybrał się w piątek Kevin Mier? Kolumbijski golkiper również opuścił swoje pole karne. Już wydawało się, że piłkę przejmie jego kolega Carlos Cuesta i wtedy zza pleców dwójce Kolumbijczyków wyrósł Sikan. Napastnik FK Mariupol przechytrzył zdezorientowanych rywali i bez większych problemów trafił na 1:0.
O dziwo, w statystykach pierwszej połowy lepiej wyglądała drużyna z polskiej grupy. Kolumbia miała minimalnie większe posiadanie piłki, oddała więcej strzałów, ale sęk w tym, że ani jednego celnego. A i kartkowała często, bo zawodnicy z Ameryki Południowej zostali ukarani czterema żółtymi kartkami.
Sprawdź także: [b]Świetne wieści ws. zdrowia Kamila Glika[/b]
Ukraina była lepiej zorganizowana, po przerwie próbowała utrzymać prowadzenie i przyglądała się nieporadnym próbom przeciwników. Nieco ożywienia do ich gry wniósł Johan Carbonero, który wszedł w 46. minucie. Napastnik kolumbijskiego Once Caldas zdążył zapisać się w protokole meczowym. Najpierw oddał pierwszy celny strzał na dziesięć minut przed końcem podstawowego czasu spotkania, a potem... wyleciał z boiska za czerwoną kartkę. Carbonero w walce o piłkę zaatakował nogę Denysa Popova.
Drużyna z Europy awansowała dzięki lepszej organizacji gry i pewnemu bramkarzowi. Przed meczem było dużo obaw o to, czy Wladyslaw Kuczeruk odpowiednio zastąpi między słupakmi Andrija Łunina z Realu Madryt, który został powołany do seniorskiej kadry. Zawodnik Dynama Kijów mimo, że nie miał wielu sytuacji do wykazania się, zachował koncentrację, zaliczył kilka niezłych wyjść do rywali i obronił mocny strzał z woleja w wykonaniu Carbonero.
Kolumbia - Ukraina 0:1 (0:1)
0:1 - Danylo Sikan 11'
Kolumbia: Kevin Mier - Bryan Vera, Juan Palma, Carlos Cuesta, Anderson Arroyo (60' Luis Sandoval) - Andres Perea (46' Johan Carbonero), Andres Balanta, Jaime Alvarado (71' Deiber Caiceido) - Ivan Angulo, Juan Cucho Hernandez, Luis Sinisterra.
Ukraina: Vladyslav Kucheruk - Denys Popov, Valerii Bondar, Danylo Beskorovainyi - Yukhym Konoplia, Maksym Chekh, Kyrylo Dryshliuk, Viktor Korniienko - Oleksii Kashchuk (46' Giorgi Tsitaishvili), Danylo Sikan (61' Vladyslav Supriaha), Serhii Buletsa.
Żółte kartki: Balanta, Palma, Arroyo i Angulo (Kolumbia) oraz Kashchuk (Ukraina).
Czerwone karki: Carbonero (Kolumbia) 86' /za faul/
Sędziował: Mustapha Ghorbal (Algeria).