Jak poinformował Czarnogórski Związek Piłki Nożnej (FSCG), jego Komitet Wykonawczy postanowił zorganizować nadzwyczajną sesję spowodowaną wydarzeniami w drużynie. Podczas jej trwania podjęto jednomyślną decyzję o rozwiązaniu umowy z 66-latkiem ze względu na decyzję o niepoprowadzeniu zespołu w wyżej wymienionym spotkaniu, co było naruszeniem obowiązków zawodowych określonych w kontrakcie.
Warto dodać, że podobnie jak Tumbaković zachowali się też dwaj piłkarze: Filip Stojković i Mirko Ivanić, którzy odmówili gry. Na razie nie wiadomo czy spotkają ich za to jakieś kary, choć dziennikarze gazety "Vijesti" spekulowali nawet, że zostaną dożywotnio zawieszeni w prawach reprezentanta kraju.
Należy nadmienić, że według doniesień zagranicznych mediów cała trójka (urodzona w Serbii - przyp. red.) odmówiła udziału w starciu z Kosowem z powodu obawy o własne życie. W ostatnich dniach mieli być bowiem naciskani przez radykalne grupy kibicowskie największych serbskich klubów, aby zbojkotować ten pojedynek.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Alisson to element, którego brakowało Liverpoolowi. "W finale spłacił połowę pieniędzy, które za niego zapłacono"
Tumbaković pracował z kadrą Czarnogóry od lutego 2016 roku (prowadził ją w el. MŚ 2018, gdzie mierzyła się m. in. z Polską - przyp. red.). Jak podano w oświadczeniu FSCG, jego tymczasowymi następcami zostanie duet Miodrag Djudović i Dragoje Leković.
Co ciekawe, nie jest to pierwszy skandal wokół tej reprezentacji podczas trwających kwalifikacji ME. W marcowym meczu z Anglią (1:5) doszło do rasistowskich ataków na czarnoskórych piłkarzy ze strony miejscowych kibiców, przez co teraz zespół musi grać przy pustych trybunach.