Liga Narodów UEFA: Portugalia - Holandia. Cristiano Ronaldo. Historia niespełnionych finałów

Getty Images / Getty Images / Na zdjęciu: Cristiano Ronaldo
Getty Images / Getty Images / Na zdjęciu: Cristiano Ronaldo

W niedzielę Portugalia rozegra trzeci finał w swojej historii. Po raz trzeci zagra też Cristiano Ronaldo. Piłkarz nie chce znowu płakać przed własną publicznością.

[tag=20672]

Fernando Santos[/tag] jest w dobrym humorze przed decydującym starciem z Holandią. Portugalczycy stoją przed szansą, by na własnym terenie wygrać Ligę Narodów UEFA. - Mogłem nie wystawiać Cristiano Ronaldo w sparingu z Manchesterem United - żartował selekcjoner Portugalii.

Latem 2003 roku Sporting prowadzony przez Santosa grał mecz towarzyski z Czerwonymi Diabłami. 18-letni Ronaldo raz za razem wkręcał Johna O'Shea w murawę. Alex Ferguson był wniebowzięty i przyspieszył transfer młodego Portugalczyka do Manchesteru. Po latach legendarny Szkot na antenie telewizji "Sky Sports" wyjaśnił, że kluby były już dogadane wcześniej i utalentowany zawodnik miał przejść do Anglii w 2004 roku. Wystarczył magiczny występ, żeby sprawy nabrały tempa.

Tymczasem Santos w pierwszym sezonie w Sportingu musiał radzić sobie bez nastolatka. Lwy zajęły trzecie miejsce, a trener odszedł z klubu. Jednak po latach nie może narzekać. Z czasem spełnił swoje marzenie i w 2014 roku objął reprezentację Portugalii. W niej znowu przecinają się drogi Santosa i Ronaldo. W lidze angielskiej i hiszpańskiej wszedł na absolutny szczyt. To niekwestionowany lider portugalskiej kadry.

Rewanż

Ronaldo jest asem Santosa i talizmanem Portugalii. Po pierwszym sezonie w Anglii został powołany przez Luiza Felipe Scolariego na ME 2004. CR7 nie był wtedy największą gwiazdą, grał obok Luisa Figo, Deco czy Pedro Paulety. Przed własną publicznością Portugalczycy zaszli do finału, pierwszego w swojej historii. W nim przegrali z Grekami (0:1), którzy wygrali po główce Angelosa Charisteasa.

ZOBACZ WIDEO El. Euro 2020. Piątek sugeruje Brzęczkowi zmianę ustawienia. "Mam nadzieję, że w końcu zagramy na dwóch napastników"

Zawód w ekipie Scolariego był ogromny. To był pierwszy raz, kiedy cały świat poznał się na ogromnych ambicjach Ronaldo. Po końcowym gwizdku młody skrzydłowy zalał się łzami. Do płaczu doprowadzili go topornie grający Grecy. Bez finezji, bez polotu, bez efektownych zagrań.

Po 12 latach ten sam brak stylu zarzucano Portugalczykom. - Czasami musisz być pragmatyczny. To miłe, kiedy drużyna gra piękny futbol, ale nie zawsze w ten sposób wygrywa się turnieje - tłumaczył Santos. Jego drużyna na ME 2016 we Francji małym cudem prześlizgnęła się przez fazę grupową po trzech remisach, z kolei gol zdobyty w końcówce dogrywki przesądził o awansie do ćwierćfinału. W nim Portugalia ograła Polskę po serii rzutów karnych. Dopiero w półfinale z Walią Ronaldo i spółka wypracowali w regulaminowym czasie gry dwubramkową przewagę.

Sprawdź też: Van Dijk znów zatrzyma Ronaldo? Portugalczyk był dotąd bezradny

W finale Ronaldo znowu płakał. W 26. minucie musiał opuścić boisko na noszach przez uraz więzadła pobocznego piszczelowego. Bramkę na wagę złotego medalu zdobył - a jakże - w dogrywce Eder. - To był gol brzydkiego kaczątka, który zamienił się w pięknego łabędzia - zachwycał się po spotkaniu selekcjoner. Santosa w cień odsunął CR7. Zawodnik mimo kontuzji szalał na linii bocznej, jakby to on był trenerem.

Zapłakany Ronaldo znoszony na noszach w finale ME 2016
Zapłakany Ronaldo znoszony na noszach w finale ME 2016

Znowu u siebie

Fernando Santos wcale nie musiał być trenerem. Sam opowiadał, że jego kariera rozwinęła się przez przypadek. Pracował w hotelu, którego właścicielem był prezes Estorilu. Santos wyciągnął klub z kryzysu i zaprowadził z powrotem do ekstraklasy.

Dopiero wtedy szkoleniowiec na dobre porzucił pracę w wyuczonym zawodzie. Posiadał dyplom z inżynierii elektrycznej i telekomunikacyjnej. Kiedy Santos był u progu dorosłości i musiał zdecydować między zawodową karierą piłkarza a uczelnią, wybrał to drugie. Zostawił ukochaną przez rodzinę Benficę, na której mecze rodzice zaprowadzali go od najmłodszych lat. Decyzję podjął na chłodno, pragmatycznie.

W ten sposób gra jego Portugalia. To nie są wirtuozi futbolu, którzy zagraniami i sztuczkami wprawiają kibiców w zachwyt. Jedynym wyjątkiem jest Ronaldo, który nie tyle zachwyca, co wprawia w ekstazę.

Statystyki Cristiano Ronaldo w reprezentacji wg SofaScore.com:

Statystyka SofaScore.com
Statystyka SofaScore.com

- To byłoby fantastyczne wygrać dwa z trzech finałów i tym razem przed własną publicznością - dzielił się swoimi nadziejami gwiazdor Juventusu. W Lidze Narodów UEFA zadebiutował dopiero w środę i od razu hat-trickiem zapewnił swojej drużynie występ w finale. Rui Patricio nawet nie krył zdziwienia wyczynem swojego kapitana. - Nie zrobił niczego nowego - powiedział z uśmiechem bramkarz.

Po dwóch ostatnich finałach CR7 odczuwa spory niedosyt. W pierwszym, 15 lat temu, nie zrobił różnicy, trzy lata temu nie rozegrał nawet 30 minut. Liga Narodów, którą dotąd traktował pobłażliwie, może okazać się dla niego bezcenna. To może być pierwszy finał, w którym zrobi różnicę, jak przystało na gwiazdę światowej piłki.

Finał Portugalia - Holandia zacznie się w niedzielę o godzinie 20:45.

Czytaj również: Polacy w końcu mogą przełamać czerwcową klątwę

Źródło artykułu: