- W reprezentacji Włoch występuje wielu świetnych zawodników. Ich wartość jest bardzo duża. Nicolo Zaniolo, Federico Chiesa to piłkarze, którzy mają w sobie wiele jakości - przestrzegał kilka dni temu Sebastian Szymański. Obaj są najdrożej wycenianymi zawodnikami w reprezentacji Włoch do lat 21. Największa jest wartość Chiesy - 60 mln euro.
Pomocnik Fiorentiny udowodnił, że liczby nie wzięły się z przypadku. W niedzielnym meczu otwarcia MME z Hiszpanią (3:1) zdobył dwie bramki i przywrócił nadzieje Włochów na wygraną. Najpierw trafił na remis, potem na 2:1. "Bez wątpienia zawodnik meczu. Genialny szczególnie w pierwszej połowie. Znakomity występ" - zachwycały się światowe media po ostatnim gwizdku.
- Na turnieju we Włoszech zagrają już tylko i wyłącznie seniorzy. Tam nie będzie zawodników, którzy grają w młodzieżowych drużynach. Gdyby policzyć, ile Włosi mają meczów rozegranych w Serie A, europejskich pucharach i dorosłej reprezentacji, to dopiero widzimy skalę trudności, z jaką musimy się zmierzyć - podkreślał Czesław Michniewicz, selekcjoner reprezentacji Polski U-21.
ZOBACZ WIDEO Euro U-21. Świetny mecz Żurkowskiego i Szymańskiego. "W przyszłości mogą być liderami pierwszej reprezentacji"
Wspomniany Chiesa przekroczył już barierę 100 spotkań w lidze włoskiej. 21-latek dopiero co zakończył drugi sezon, w którym był podstawowym zawodnikiem Fiołków. Za każdym razem rozegrał niecałe 3100 minut.
Jak ojciec
- Będziesz mógł nazywać się piłkarzem Serie A, gdy zbierzesz co najmniej 300 występów - zwraca uwagę ojciec Federico. Enrico Chiesa zebrał ich ok. 380. W latach 90. i później był świetnym napastnikiem, który zdobył ponad 200 bramek we Włoszech. Strzelał również polskim klubom. W 1997 roku Enrico ustrzelił hat-tricka w meczu z Widzewem Łódź. Z kolei w owianym złą sławą meczu Wisły Kraków z Parmą trafił już w drugiej minucie. Potem dużo więcej mówiło się o zachowaniu "Miśka", kibola Białej Gwiazdy, który rzucił nożem w Dino Baggio.
Sprawdź również: Od zadymiarza do rekina biznesu - historia Pawła M. ps. "Misiek", najsłynniejszego polskiego chuligana
Włosi lubią porównywać ojca z synem, jednak Federico gra na boku pomocy. Młody Chiesa wspominał, że od dziecka chciał być taki jak ojciec. Kiedy stawiał pierwsze kroki, Enrico grał w Parmie. Z tamtego okresu Federico zachował sobie zdjęcie, jak na miejskim placu kopał piłkę i gonił gołębie. Przywołuje ten obraz za każdym razem, kiedy dziennikarze pytają o początki z futbolem.
- Wracam do domu, a ojciec jest na kanapie i ogląda Sky Sport. Najczęściej dołączam się do niego i oglądamy mecze. Niemal zawsze zdarza się, że zostaję tam długo i rozmawiamy - mówił o swoich relacjach z tatą. Piłka zdominowała życie w ich domu. Ojciec był piłkarzem, Federico jest piłkarzem, a młodszy brat Lorenzo chce być piłkarzem. To jego uściskał, kiedy we wrześniu strzelił gola SPAL. Lorenzo gra w szkółce Fiołków i akurat podawał piłki. Z piłką na razie swojej przyszłości nie wiąże może siostra Adriana, która studiuje w Mediolanie.
Nad wszystkim czuwa matka - za jej namową Federico przez siedem lat uczył się języka angielskiego. - Koledzy czasem sobie żartują i nazywają mnie "Anglikiem" - śmieje się piłkarz. A znajomość innych języków nie zdarza się u Włochów często. Nie wspominając o biegłym porozumiewaniu się chociażby angielskim.
Młody Chiesa często podkreśla, jak wiele zawdzięcza rodzicom. Pokazali mu, jak zatracić się w "błyszczącym świecie pełnym pułapek". Nie zazdrości rówieśnikom ekstrawaganckiego życia. - Kiedyś porównałem się z kolegami w moim wieku, którzy teraz są mężczyznami. Poczułem się jak na pustyni. Nigdy nie zobaczycie mnie w Porsche Cayenne. Może pewnego dnia w małym Audi, ale dopiero kiedy zdam prawo jazdy - deklarował w 2016 roku cytowany przez firenze.repubbblica.it. Ze względu na te wypowiedzi Włosi mogą wierzyć, że generacja zawodników pokroju chociażby Daniele De Rossiego jeszcze nie wymarła. Pomocnik potrafił odrzucać najlepsze oferty Realu Madryt i do 35 roku życia pozostać w Romie. A młodszym kolegom chciał wybijać zęby za korzystanie z Instagrama w szatni.
"Myślałem o tym, żeby zrezygnować"
Federico od początku piłkarsko wychowywał się we Florencji. Już w wieku 10 lat przeszedł do Fiorentiny, ale nie był to wymarzony początek. Chiesa odstawał fizycznie od reszty kolegów. - Moje ciało nie było gotowe. A kiedy masz 14-15 lat chcesz grać w piłkę, to twoja pasja. W innym wypadku przychodzi duże rozczarowanie. Wiele razy myślałem o tym, żeby zrezygnować - wspominał.
Wygrała miłość do piłki nożnej. Federico patrzył na ojca i dobrze wiedział, co chce robić. Wielka historia Enrico Chiesy nie przytłoczyła syna. Wręcz przeciwnie, z niego czerpał wzorce. - Nigdy nie zostawiłem treningu, żeby pójść na imprezę. To nie jest w mojej naturze - wyznał w obszernym wywiadzie dla "Rivista Undici".
W szatni Fiorentiny pomocnik miał kolejnego mentora, Davide Astoriego. Piłkarz zmarł w marcu 2018 roku wskutek zatrzymania akcji serca. We wspomnieniach Chiesy Astori był pierwszą osobą, która wyjaśniała klubowe sprawy nowym zawodnikom. Robił to, nawet kiedy nie był jeszcze kapitanem. W szatni dalej jest szafka z jego zdjęciem. A miejsce, które zajmował przy stole zawsze będzie zajęte. - Ono jest obok mojego krzesła. Wiosną któryś z chłopaków chciał tam usiąść. Powiedziałem: "Przepraszam, ono jest zajęte". Zawsze będzie zajęte. Dzięki tym małym gestom zawsze będziemy o nim pamiętać - wspominał Federico.
Najstarszy syn Enrico Chiesy zebrał dobre piłkarskie szlify. Już jest gwiazdą Fiołków i jedną z największych nadziei reprezentacji Włoch. Federico gra już regularnie w dorosłej reprezentacji, wystąpił w niej 13 razy. Jednak teraz Azzurri rzucają wszystkie siły na ME U-21, których są gospodarzami. Cała Italia celuje w tytuł, dlatego pomocnik wrócił do rówieśników. Z niektórymi wystąpił już dwa lata temu na MME w Polsce.
W środę Włosi powalczą o utrzymanie się na pozycji lidera grupy C. Dzięki lepszemu bilansowi bramkowemu są nad Polską, która również ma trzy punkty. Początek spotkania o godzinie 21:00.
Czytaj też: Włochy - Polska: Popsuć święto gospodarzom
Oglądaj rozgrywki włoskiej Serie A na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)