W ostatnich dniach w prasie lokalnej i na portalach internetowych pojawiły się informacje, jakoby Bartłomiej Piszczek postanowił opuścić Stal ze Stalowej Woli. - W sumie to pojawiły się informacje na temat mojego odejścia, ale tak naprawdę to nikt z prasy ze mną nie rozmawiał. Nie wiem kto podał, że odchodzę. Może akurat taka jest wola zarządu. Nie kontaktowano się ze mną w sprawie przedłużenia umowy w Stalowej Woli. Pojawię się na dwóch treningach Stali, ale zobaczymy jak to się ułoży. Kontrakt mnie jeszcze obowiązuje. Nie wiem jednak jak to wszystko będzie wyglądało, ponieważ jakieś tam głosy do mnie dotarły, że wycofuje się sponsor. O tym, czy będę zawodnikiem Stali w kolejnym sezonie będzie zależało już od decyzji zarządu. Przyjadę na zajęcia i wtedy się okaże, czy ktoś będzie chciał ze mną rozmawiać - stwierdza stoper Stali i dodaje: - Odszedł trener Łach, który mnie sprowadził do Stali. Być może jest już nowy szkoleniowiec, który być może nie widzi mnie w składzie i dlatego informacje o moim odejściu się pojawiły.
Piłkarz stwierdził jednak, że jednym z ewentualnych powodów odejścia ze Stali są sprawy rodzinne. Gracz ten, stwierdził, że na ten temat z nikim nie rozmawiał. - Poniekąd o powrocie w rodzinne strony może zadecydować też aspekt rodzinny. Nie wiem dlaczego pojawiły się moje wypowiedzi, że odchodzę właśnie z tych względów rodzinnych. Niestety pojawiają się także i takie informacje. Nawet było, że Jonasz Jeżewski odchodzi do Sandecji Nowy Sącza, a wcale tak nie jest! - mówi Piszczek.
Defensor zielono-czarnych zapowiedział, że pojawi się w Stalowej Woli pod koniec czerwca, chociaż zaznacza, że ten termin jest już i tak późnym czasem na jakiekolwiek pertraktacje. - Te rozmowy odbędą się 29 czerwca, co jak mi się wydaje mi jest trochę późnym terminem. Jeśli nie znajdę sobie klubu, to będę rozmawiał z prezesami. Trochę czasu jeszcze zostało do pierwszych zajęć w Stalowej Woli, a niektóre kluby już zaczęły przygotowania i szukają piłkarzy. Będę chciał coś sobie poszukać, bo nie mogę tylko czekać aż włodarze Stalówki się na mnie zdecydują, bo czasu do rozmów jest jeszcze sporo - kontynuuje.
W zespole z Podkarpacia nadal chciałby występować Konrad Cebula, któremu jednak skończyło się wypożyczenie i wrócił do Cracovii Kraków. - Skończyło mi się wypożyczenie i wróciłem do Cracovii. Nie ma jeszcze decyzji, czy zostaję w Krakowie. Zapadnie ona dopiero pod koniec miesiąca. Mój powrót do Stali jest możliwy. Działacze Stalówki muszą się jednak skontaktować z moim pracodawcą. Wydaje mi się, że mój powrót do Stalowej Woli nie będzie uzależniony od tego, czy Cracovia spadnie do pierwszej ligi czy też nie - stwierdza w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl młody pomocnik.
Cebula zaznaczył, że o jego powrocie do Stalowej Woli muszą zadecydować włodarze klubu z ulicy Hutniczej, którzy jednak do tej pory nie skontaktowali się z nim. - Chciałbym wrócić do Stali. Musimy jednak jeszcze poczekać jakiś czas aż się wszystko ułoży. Szkoda by było odchodzić, ponieważ był tutaj fajny zespół. Nie byłoby dobrze gdyby ta drużyna się rozpadła. Ze Stali na razie, podobnie jak ja, odeszli tylko zawodnicy wypożyczeni. Trzeba poczekać na decyzję zarządu. Na chwilę obecną nie wiem nic o zainteresowaniu Stalówki moją osobą. Nikt się ze mną nie skontaktował i nie powiedział, że Stal jest mną zainteresowana - kończy najlepszy piłkarz Stali w rundzie wiosennej.
Polityka klubu ze Stalowej Woli polega na czekaniu. Tylko na to nie mają czasu piłkarze, którzy w poprzednim sezonie bronili barw jedynego przedstawiciela Podkarpacia w pierwszej lidze. Jeśli włodarze Stalówki chcą utrzymać większość składu, jak zapowiadają, to muszą pospieszyć się z decyzjami, ponieważ niedługo może być już za późno.