- SSC Napoli prowadzi rozmowy z Realem Madryt. Neapol wie, że w tym momencie jest pierwszym wyborem dla Jamesa Rodrigueza. Fani go kochają, to może być wielki transfer, którzy zjednoczy klubową społeczność - mówi w rozmowie z WP Sportowe Fakty Manuel Guardasole, neapolitański dziennikarz z portalu "CalcioNapoli24".
Kolumbijskiemu gwiazdorowi kończy się dwuletnie wypożyczenie do Bayernu Monachium. Tam nieźle układała mu się współpraca z Robertem Lewandowskim.
- Widać na treningach, że to znakomity piłkarz. Z nim w składzie mamy większe możliwości taktyczne. Jesteśmy bardziej elastyczni - komplementował pomocnika Polak w 2017 roku. Mistrzowie Niemiec nie zdecydowali się wykupić Rodrigueza, który formalnie jest piłkarzem Realu Madryt. W ekipie Los Blancos 27-latek nie ma jednak na co liczyć, bo jego stosunki z Zinedine'em Zidane'em nie układają się najlepiej. Najlepszą opcją dla Kolumbijczyka byłby transfer. Tym bardziej, że Królewscy po wydaniu ponad 300 mln euro chcą pozbyć się kilku graczy, żeby wyrównać budżet.
ZOBACZ WIDEO Hejt na Joannę Jóźwik: "Jeszcze biegasz, czy już tylko celebrytka?"
Pomocną dłoń królowi strzelców MŚ 2014 wyciąga Napoli. Rodriguez jest numerem 1 na liście życzeń wicemistrza Włoch. Jeśli strony dojdą do porozumienia, transfer może zostać sfinalizowany zaraz po Copa America. Kolumbia wciąż rywalizuje na turnieju. Według telewizji "Sky" Napoli najpierw wypożyczy Jamesa za 7-10 mln euro, a potem wykupi za kwotę ok. 30-40 mln euro.
James a sprawa polska
- Rodriguez może być doskonałym wsparciem dla Arkadiusza Milika. Dzięki jego pomocy polski napastnik może zdobyć jeszcze więcej bramek - przypuszcza Guardasole. Za byłym zawodnikiem Górnika Zabrze wyśmienity sezon. W końcu ominęły go kontuzje i strzelił 20 goli. Regularnie korzystał z niego Carlo Ancelotti w Serie A i w europejskich pucharach. Przyjście Rodrigueza oznaczałoby dla Milika dodatkowe wsparcie. Kolumbijczyk najlepiej czuje się za plecami napastnika.
-> Inter i Milan zbudują nowy stadion. Słynne San Siro będzie wyburzone
Jak przypuszcza dziennikarz z Neapolu, w związku z tym trener będzie musiał zmienić taktykę z "4-4-2" na "4-2-3-1". James byłby pomocnikiem ustawionym za napastnikiem. To dobre wiadomości dla Piotra Zielińskiego - Kolumbijczyk nie odebrałby mu miejsca w składzie.
Ancelotti cierpliwie przebrnął swój pierwszy sezon na południu Włoch. Walczył z Napoli w Lidze Mistrzów, a potem w Lidze Europy i doprowadził je do wicemistrzostwa kraju. Teraz planuje przejść do ofensywy i potrzebuje kilku wzmocnień. W trakcie minionych rozgrywek z drużyną rozstał się lider pomocy, Marek Hamsik, stąd trener potrzebuje nowych wzmocnień. "Ancelotti zawsze powtarzał, że wystarczy kilka drobnych poprawek, żeby Napoli mogło konkurować w Serie A i w Europie" - pisze największy włoski sportowy dziennik.
Idealnym transferem dla Włocha byłby jego stary znajomy z Realu. Bo za kadencji Carletto, Rodriguez zaliczył najlepszy rok w swojej karierze. W sezonie 2014/2015 strzelił 17 goli i 18 razy asystował.
- Chciałbym, żeby James zagrał u nas. To piłkarz klasy światowej. Będzie u nas bardzo mile widziany - mówi Allan. - Byłby bardzo szczęśliwy, gdyby dołączył do Napoli - dodał David Ospina, prywatnie były szwagier Kolumbijczyka.
W pogoni za Juve
Aurelio De Laurentiis w końcu wybiera się na duże zakupy. Właściciel najpierw chce kupić pomocnika światowej klasy, a potem będzie poszukiwał na rynku obrońcy. Włoskie media piszą, że z równą determinacją Napoli chce pozyskać Kostasa Manolasa z AS Roma.
Transfer Rodrigueza ma oznaczać podjęcie z Juventusem walki nie tylko na płaszczyźnie sportowej. Pomocnik w Kolumbii jest ogromną gwiazdą. Po tym jak przeszedł do Niemiec, liczba obserwujących hiszpańskojęzyczne konto Bayernu na Twitterze urosła z 40 do ponad 300 tysięcy obserwujących. Z kolei na Instagramie piłkarza obserwuje niecałe 42 mln osób. Na boisku James przeżywa wzloty i upadki, ale jest marketingowym gigantem. Jego transfer może wzmocnić wizerunek Napoli na rynku międzynarodowym.
A w tej kwestii również nawiązałby walkę z Juventusem. Prezydent, Andrea Agnelli, chce zrobić z turyńskiego klubu rynkowego hegemona. Wielkim krokiem ku temu był transfer CR7. Kolejnym było zerwanie z wiekową tradycją. Od przyszłego sezonu Bianconeri po raz pierwszy od 1903 roku nie zagrają w koszulkach w pasy. Zdaniem "Tuttosport" takie działanie ma zbliżyć Starą Damę do rynku USA, gdzie strój w biało-czarne pasy nie jest atrakcyjny, bo kojarzy się z sędziami.
"To może być efekt Sarriego. Pojawienie się trenera w Juventusie mogło wywołać w De Laurentiisie jeszcze większą wściekłość niż transfer Cristiano Ronaldo" - domyśla się "La Gazzetta dello Sport" w kontekście letnich działań Napoli. Innego zdania jest Guardasole: - Właściciel chce ściągnąć wielkie nazwisko, żeby zbliżyć do siebie fanów. Żeby przychodzili na stadion i kupowali klubowe gadżety.
Czytaj też: Michał Pazdan zmienia klub. Zagra w beniaminku ligi tureckiej