Obaj bramkarze nie odbili strzału z 11. metra. O awansie Chile do półfinału zdecydowało pudło Williama Tesillo w piątej serii. Obrońca podchodził do piłki ze strachem wymalowanym na twarzy, z drżącymi nogami i huknął obok bramki. Konkurs zakończył pewnym uderzeniem Alexis Sanchez. Tradycji stało się zadość. Ten sam zawodnik egzekwował ostatni rzut karny w trzech ostatnich takich rywalizacjach Chile w Copa America.
Mecz opisuje najlepiej słowo "długi". Rozpoczął się 20 minut później niż powinien. Pierwsza połowa trwała 51 minut, a druga 52 minuty. Organizatorzy oszczędzili piłkarzom i kibicom dogrywek w ćwierćfinałach. Gdyby było inaczej, spotkanie zakończyłoby się sporo ponad trzy godziny po zaplanowanym rozpoczęciu. Drugie 0:0 w trzecim ćwierćfinale turnieju jest pewnym rozczarowaniem, zwłaszcza że pojedynek w Sao Paolo był hitem tej fazy.
Czytaj także: Ogromne nerwy Brazylii. Pokonała Paragwaj w rzutach karnych
Plusa trzeba postawić przy Reinaldo Ruedzie. Kolumbijczyk dowodzący Chilijczykami rozpracował rodaków. Nie pograli sobie James Rodriguez i Juan Cuadrado. Jeszcze bardziej dyskretni byli Radamel Falcao czy Roger Martinez. Jedno celne uderzenie Los Cafeteros to mało jak na ponad 100 minut spędzonych na boisku. La Roja byli konkretniejsi. W obu połowach umieścili piłkę w bramce Kolumbii. Sędzia nie uznał żadnego gola. Dopatrzył się kolejno spalonego Alexisa Sancheza i zagrania ręką Guillermo Maripana.
ZOBACZ WIDEO El. Euro 2020. Polska - Izrael. Przełomowy mecz Piotra Zielińskiego? "Nie oczekujmy, że będzie liderem"
Piłkarze z Chile wyglądali na rozdrażnionych. W konkursie jedenastek strzelali mocno jakby chcieli rozerwać siatkę. "Starsi panowie" są nieźle przygotowani do turnieju, nadal wyglądają na ludzi, którzy mają coś do udowodnienia. Podopieczni Ruedy groźniej atakowali, dłużej utrzymywali się w posiadaniu piłki. Nie był to wielki występ Chile, ale awansowała drużyna lepsza.
Kolumbia została poskromiona. Od początku wieku Los Cafeteros aż trzy razy wyszli z grupy Copa America bez straty gola i co za tym idzie bez porażki. Potrafili to zrobić tylko oni. Jeszcze w 2001 roku poszli za ciosem i zdobyli mistrzostwo Ameryki Południowej. W 2011 roku zatrzymali się w ćwierćfinale z Peru i przykra dla nich historia powtórzyła się w 2019 roku. Kolumbia staje się specjalistą od faz grupowych, rozbudza apetyty kibiców, później funduje im zimny prysznic. Ponownie nie powiodło się jej w konkursie rzutów karnych, nadal nie radzi sobie w konfrontacjach z Chilijczykami.
La Roja zmierzą się w półfinale z zespołem lepszym w meczu Urugwaju z Peru.
Czytaj także: Zimna krew Nigerii w upale. Pokonała Gwineę i awansowała
Rzuty karne:
1:0 - James Rodriguez
1:1 - Arturo Vidal
2:1 - Edwin Cardona
2:2 - Eduardo Vargas
3:2 - Juan Cuadrado
3:3 - Erick Pulgar
4:3 - Yerry Mina
4:4 - Charles Aranguiz
X - William Tesillo
4:5 - Alexis Sanchez
Składy:
Kolumbia: David Ospina - John Medina, Yerry Mina, Davinson Sanchez, William Tesillo - Juan Cuadrado, Wilmar Barrios, Mateus Uribe (67' Edwin Cardona) - James Rodriguez, Radamel Falcao (77' Duvan Zapata), Roger Martinez (81' Luis Diaz)
Chile: Gabriel Arias - Maurizio Isla, Gary Medel, Guillermo Maripan, Jean Beausejour - Arturo Vidal, Erick Pulgar, Charles Aranguiz - Jose Pedro Fuenzalida (75' Esteban Pavez), Eduardo Vargas, Alexis Sanchez
Żółte kartki: Medina, Cuadrado, Rodriguez (Kolumbia) oraz Aranguiz, Vidal (Chile)
Sędzia: Nestor Pitana (Argentyna)
Pozostałe ćwierćfinały:
Brazylia - Paragwaj 0:0 k. 4:3
Wenezuela - Argentyna 0:2
Urugwaj - Peru