Tomas Prikryl podpisał 4-letnią umowę z Jagiellonią Białystok. Jego głównym zadaniem ma być zastąpienie Arvydasa Novikovasa, który odszedł do Legii Warszawa. Chociaż wcześniej będzie musiał wygrać rywalizację o miejsce w podstawowej jedenastce z Juanem Camarą, Jesusem Imazem i Martinem Kostalem. W Czechach nie mają jednak wątpliwości, że to tylko kwestia czasu.
- To dobry gracz i w Polsce na pewno zrobi kawał dobrej roboty. Jedna z jego najlepszych umiejętności to ruch bez piłki, a oprócz tego jest szybki. Ma też dobry drybling, tylko czasami bywa "elektryczny". Ponadto dysponuje bardzo dobrym strzałem z prawej nogi i w niemal każdym meczu osiąga wręcz niesamowite statystyki "fitness": jest jednym z najlepszych w przebiegniętych kilometrach i sprintach - zachwala go dla WP SportoweFakty Petr Janis, analityk 11hacks.net.
- Dokładnie, Tomas jest szybki, zawsze zalicza wiele sprintów w meczu, co przekłada się na bramki i asysty. Faktem jest, że bywa bojaźliwy, ale zarazem lubi też szukać idealnego momentu w końcowej fazie akcji, w polu karnym. Na pewno można więc o nim powiedzieć, że to skrzydłowy, który bardzo dużo pracuje dla zespołu - podkreśla Ludek Madl, dziennikarz "Seznam Zpravy".
ZOBACZ WIDEO Niezwykle skromny człowiek. Wojciech Nowicki: Sodówka nie uderzyła mi do głowy [cała rozmowa]
27-latek trafia do Polski po jednym ze swoich najlepszych sezonów w życiu. W Fortuna Lidze strzelił 9 goli i miał aż 13 asyst. W dużej mierze dzięki niemu FK Mlada Boleslav zagra w eliminacjach Ligi Europy. - Jestem z ostatniego roku bardzo zadowolony. (...) Wierzę, że swoimi statystykami nawiążę do swojego poprzedniego sezonu w lidze czeskiej, a to z kolei pomoże drużynie odnosić sukcesy - mówił piłkarz tuż po podpisaniu umowy z Jagą dla jej oficjalnej strony internetowej.
Dla wielu osób zagadkowy może być fakt, że po Prikryla, będącego bez wątpienia gwiazdą swojej drużyny, nie sięgnął żaden z ligowych potentatów. - Najlepsze kluby w ogóle nie były nim zainteresowane - tłumaczy nam Jakub Dvorak, dziennikarz gazety "Blesk".
Przyczyny takiego stanu rzeczy należy szukać przeszłości nowego pomocnika Jagiellonii. W 2012 roku trafił on bowiem do Sparty Praga za aż 600 tysięcy euro z łatką wielkiego talentu, ale sobie nie poradził. Na debiut w reprezentacji Czech także wciąż czeka (w 2017 roku był dwukrotnie powoływany na mecze towarzyskie oraz w ramach el. MŚ 2018, ale wszystkie cztery obejrzał z ławki rezerwowych - przyp. red.), mimo że regularnie grał dla młodzieżówek.
- Czescy trenerzy mają w sobie trochę takiego przekonania, że Prikryl powinien być mocniejszy mentalnie, bardziej stabilny, a co za tym idzie mieć mniej wahań formy. To pewnie z tego powodu nigdy nie zagrał w reprezentacji i nie został kluczowym graczem Sparty. Trzeba jednak mieć na uwadze, że w ostatnich miesiącach grał regularnie swój najlepszy futbol - podkreśla Janis.
Kibice Jagiellonii szukają w Czechu podobieństw do Novikovasa. Okazuje się, że jest ich trochę. - Jest dobry w pojedynkach 1 na 1, ma dość dobre liczby i ponadto jest uniwersalny. To skrzydłowy, chociaż kiedy był młodszy, to grał nawet jako tzw. fałszywa "9". Za jego słabszą stronę uznałbym natomiast pracę w obronie - charakteryzuje go Dvorak.
- Dla mnie mógłby być silniejszy fizycznie. Nie jest wysoki i te warunki wydają się największą słabością - dodaje Janis i znajduje w Czechu jeszcze jedną wadę, która zarazem zdecydowanie odróżnia go od Litwina. - Uważam, że powinien lepiej wykorzystywać lewą nogę - mówi.
Mimo kilku braków u Prikryla nasi rozmówcy są jednak pewni, że bez problemu poradzi on sobie w PKO Ekstraklasie. - Jeśli Jaga potrzebuje gracza, który będzie prowadził całą grę to on jest do tego najlepszy. Zresztą wydaje mi się, że zatrudnienie go byłoby bardzo dobre dla dowolnego klubu w Polsce - kończy Janis.